Czy młodzież książek nie czyta... bo nie ma (e)czytnika?!

Eeeee.... czytnik?! No tak! Być może młodzież książek nie czyta, bo brak jej (e)czytnika!

Tym razem chcemy zaprezentować wam kilka zdjęć, które przedstawiają książkę w formacie elektroniczym (w formacie mobi). Jest to dość ciekawe - alternatywne! - rozwiązanie, które pokazuje jakie są możliwości obecnych czytników (mowa o tych na kieszeń większości uczniów czy nawet studentów). Wybrałem do mini prezentacji czytnik E-Kindle 3. Dlaczego akurat ten? Ponieważ jest to jeden z najbardziej popularnych na świecie, a przy okazji najtańszy (cena w porównaniu do jakości i parametrów innych producentów).


Na pewno warto się zastanowić nad kupnem e-czytnika jeśli:

- chcesz zabrać większą ilość książek, a niekoniecznie chcesz je dźwigać lub nie masz na to miejsca;

- dbasz o ochronę środowiska i nie chcesz, aby papier przeznaczony na książki był czerpany z drzew;

- zależy ci na wielkości (i rodzaju) czcionki (nie chcesz lub nie możesz patrzeć na zbyt małą czcionkę)

- chcesz sobie regulować tekst: czy jest w jednej kolumnie czy w dwóch (generalnie: im więcej kolumn, tym mniej stron);

- chcesz regulować sobie kontrast i jasność tekstu: w zależności od tego w jakim miejsu jesteś;

- nie chcesz psuć oczu czytając z ekranu komputera, który wyraźnie "świeci" (promieniuje);

- lubisz czytać, ale nie lubisz jak ci się książka zamyka (położona sama sobie);

- często czytając lubisz zaznaczać sobie dane fragmenty markerem (np. na zielono czy pomarańczowo - jak studenci to robią na kserówkach/notatkach);

- w trakcie czytania chcesz robić robić notatki (dotyczące ważnych czy ciekawych dla ciebie informacji) lub też zakładki (aby szybko wrócić do miejsca w którym przerywasz czytanie);

- nie chcesz tracić czasu na ręcznie wyszukiwanie danego słowa czy zwrotu;

- nie potrzebujesz czytać tekstu z dużą ilością rysunków czy grafiki, lecz przede wszystkim zwykłe książki (tzn. treść w postaci liter);

- chcesz mieć wygodę i tysiące książek w jednym miejscu;

- lubisz wygodę i chcesz 1 lub 2 kliknięciami przeskakiwać do danego rozdziału;

- nie stać cię na urządzenia typu netbook, Ipad, Ipod (lub też nie chcesz ich posiadać oraz używać), których cena oscyluje (w zależności od modelu i producenta w granicach 1000-2500zł); cena e-czytnika Amazon Kindle 3, to (uwaga) wydatek rzędu 520zł (stan na 20/09/2011). Dodam, że konkurencyjne produkty są o 350-500 zł droższe (czyli to już koszt 900-1100zł);

- chcesz mieć dostęp do darmowej kolekcji klasyki (książki, które były pierwotnie wydane 80-100 lat temu) bez wydawania na to fortuny: przykładowo 2-3 tysiące dzieł z kolekcji to koszt na pewno większy aniżeli 500 czy 600zł, prawda? (licząc 40 książek po 15zł, to już wychodzi 600).


Poniżej zobaczcie przykładowe zrzuty ekranu*, które prezentują możliwości urządzenia o których wyżej mowa. Jest to tylko fragment prezentacji. Po więcej informacji zachęcam do poszukiwań u wujka Google ;-). [* - aby zobaczyć obraz w oryginalnych rozmiarach należy kliknąć na dowolny z nich a potem można je przewijać i przeglądać na spokojnie]


Fotka nr 1: Możliwość regulowania różnych parametrów: rozmiaru czcionki [font size], ilości słów w linii [words per line], jasności [brightness] oraz trybu koloru: biały, sepia (ten niżej beżowy) oraz czarny. Zauważmy, że tekst jest w 2 kolumnach i czcionka dość mała.


Fotka nr 2: Możliwość regulowania różnych parametrów: Zauważmy, że tekst jest w 1 kolumnie i czcionka raczej dość duża. Ekran w trybie sepia (beżowy).


Fotka nr 3: Możliwość regulowania różnych parametrów: tryb pełnego ekranu (full screen). Zauważmy, że tekst jest w 2 kolumnach, zaś czcionka raczej średnia (typowa dla książki papierowej). Ekran w trybie sepia (beżowy). Na dole ten znaczek pojawia się, gdy chcemy wybrać opcję regulacji tekstu lub wyjścia z tego trybu czy też przeskoczenia do samego początku.


Fotka nr 4: A tutaj już widzimy możliwość zaznaczenia tekstu (na żółto) oraz zrobiona notatka (oczywiście po kliknięciu znika ta czarna ramka, a jest jedynie malutki zielony znaczek - pokazujący, że tam "wcisnęliśmy" jakąś notatkę). Można ją edytować, zapisać lub też skasować - w dowolnej chwili i w dowolnym miejscu książki.


Fotka nr 5: Podstawowy ekran, który pokazuje nasze zbiory (tutaj jedynie 3 pozycje). Oczywiście można sprawdzić i ułożyc tytuły alfabetycznie, według autora czy ostatnio dodanych pozycji. To z pewnością wystarczy, bo nie jest to ani komputer ani netbook.


Fotka nr 6: Jeśli ktoś chce zobaczyć, że jest dużo darmowej (także polskiej) literatury klasycznej (ok. 2-3 tysięcy!), którą można za darmo pobrać i potem odtwarzać na e-czytniku, to właśnie widzimy fragment (całości mającej 370 stron w takim układzie - przy mniejszej czcionce będzie oczywiście znacznie mniej!). Nie wiem czy wszyscy czytali, ale pozycja Proces, autorstwa Franza Kafki chyba jest jedną z niewielu, która daje dużo do myślenia (w sensie - odniesienia do siebie, do innych i do pewnych zasad oraz wartości).


Teraz pewnie pojawia się u wielu z was ważne pytanie: czy zachęcam do mega szaleństwa związanego z kupowaniem?! Absolutnie NIE! Ten tekst jest jedynie próbą zachęcenia do zainteresowania się tematyką czytania w innej formie. Zwłaszcza mam na myśli osoby, które są zainteresowane nowoczesną technologią oraz tych dla których tradycyjna książka nie w każdej sytuacji jest optymalnym rozwiązaniem (chociażby dlatego, że czcionka jest zbyt mała czy też nie dostają od traydycjnej książki tego czego by oczekiwali).
Wbrew pozorom jest także dużo minusów związanych z całym rynkiem e-książek. Najkrócej można powiedzieć, że rynek (wydawcy) jeszcze nie dojrzał do tego, aby się zjednoczyć i dać optymalną usługę oraz produkt dla odbiorcy. Dlatego tradycyjna książka papierowa jeszcze przez następne 50-80 lat nie zostanie zagrożona. Na pewno nie będzie tak popularna jak 20-30 lat temu (gdzie nie było jeszcze wszechogarniającej ilości komputerów i urządzeń elektroniczych), jednak nadal pozostanie.

UWAGA: Przestrzegam potencjalnych kupców przed kupowaniem "kota w worku". Obecnie nie ma jeszcze wypracowanych standardów, które zostały zaakceptowane przez wszystkich, więc jeśli ktoś nie przemyśli dobrze swojej decyzji (co, gdzie, jak, dlaczego i za ile kupić), to potem może mieć problem polegający na tym, że będzie miał urządzenie na którym nie będzie mógł czytać (zakupionych/ulubionych) książek! (bo np. będą w zupełnie innym formacie). Lepiej jest więc poczytać i poradzić się osób, które już używają tego urządzenia aniżeli kupić, a potem mieć pretensje do siebie o "glupio wyrzucone pieniądze".

No i na koniec: zachęcam do zastanowienia się i podzielenia się waszymi opiniami odnośnie głównego zapytania: czy młodzież książek nie czyta, bo brak jej (e)czytnika?


PS. Pod poniższym adresem można się dowiedzieć czemu akurat ten czytnik jest najbardziej powszechnie kupowany i używany oraz obejrzeć przy okazji 9 minutowy filmik pokazujący z bliska to urządzenie i podstawowe jego funkcje. Ostrzegam jednak, że po jego zobaczeniu można będzie mieć trudności z zaśnięciem ;) :). Zwłaszcza dla osób, które lubią cuda techniki :)

http://swiatczytnikow.pl/o-co-chodzi/dlaczego-kindle-3

Komentarze

  1. Moim zdaniem młodzież nie czyta, bo nikt nie wykształcił im nawyku czytania i nie pokazał, że czytanie może być fajne i wartościowe. Wiele zależy od wzorców wyniesionych z domu. A jeżeli chodzi o Twoje argumenty dotyczące zalet e-czytnika to nie wszystkie są zbyt dobre, bo:
    - papier na książki może być pozyskiwany z recyklingu (gdyby każdy przejmował się środowiskiem to podcieralibyśmy się liśćmi i ziemią, a np. do czyszczenia wanny używalibyśmy popiołu - tak, żeby było ekologicznie),
    - co do zaznaczania fragmentów książki zakreślaczem - ja i tak zakreślam wybrany fragment jak mam taką ochotę i oczywiście jeżeli dana książka jest moja,
    - to czy książka sama się zamyka czy nie jak ją położę samą sobie nie ma dla mnie znaczenia,
    - co do dostępności klasyki - są biblioteki i znajome mole książkowe, jeżeli chcę coś dostać to zwykle nie ma z tym problemu. No chyba, że coś jest białym krukiem,
    - nic nie zastąpi półek pełnych książek i zapachu czytanej książki.

    Ja raczej nie przekonam się do e - czytnika. Do książek w wersji audio już szybciej, bo są dla mnie bardziej przystępne i mogę je "czytać" np. w autobusie, bo niestety przy stanie polskich dróg nie da się czytać książek papierowych.
    No ale to jest tylko moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja nie potrafiłabym zrezygnować z zapachu książki, szczególnie tej starej, mającej już swoją historię, znalezionej gdzieś na półce w bibliotece. Mimo iż w podanej powyżej formie tekstu czytanego być może kryje się wiele zalet,które zwiększają jej praktyczne walory, to jednocześnie to co stanowi wg mnie jeden z ważnych aspektów czytania tj. magia i urok znikają bezpamiętnie. Można to porównać z zastąpieniem listów mailami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą Ula jak najbardziej. Pewne rzeczy mają swój urok i dlatego je się lubi, ma się do nich sentyment i czuje się, że jest w nich to coś. Ja też nie mogę się przekonać do e-czytników. Pewnie jak wiele moli książkowych;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czyli w kolejnej wersji eczytnika będzie trzeba dodać wersje zapachowe i wrażenie trzymania czegoś co jest już mocno nadryzione zębem historii ;). Szczerze mówiąc, to nigdy w życiu nie sądziłem, że tradycyjne książki są tak mocno kojarzone z zapachem - podejrzewałem, że to raczej treść decyduje o tym czy zostanie w pamięci na długo czy nie :P ;) :))).

    Myślę, że eczytniki nie są jeszcze na tyle popularne i wszechobecne (jak chociażby komórki), więc w tej chwili jest to bardziej coś na kształt cudu techniki niż bardzo ciekawej alternatywy. Ja na pewno się przekonam do eczytnika, jednak jeszcze odrobinę zaczekam, aż to wszystko się nieco lepiej poukłada. Zwłaszcza, że już na święta będzie kolejny model (znacznie bardziej zaawansowany), więc będzie można zobaczyć czy gonić z postępem, czy na początek wyprobować coś co używają już dziesiątki milionów ludzi :).

    Natomiast porównując do listów, to ostatni ręcznie pisany wysłałem chyba ze 4-5 lat temu (poza jednostkowymi przypadkami, typu "muszę"). Podejrzewam, że za rok będzie u nas coraz bardziej popularne słowo "eczytnik" jak też osoby, które go posiadają i używają. Na chwilę obecną to dopiero (realnie) rok jak w naszym kraju to weszło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tomku, treść jest oczywiście główną sprawą, która trzyma przy książce. Jednakowoż to nie zmienia faktu, że moje najbliższe otoczenie już sobie trochę ironizuje na temat mojego wąchania książek;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz