Ok. rok temu dowiedziałam się o akcji 52 książki, która zaintrygowała mnie na tyle, że postanowiłam podjąć się uczestnictwa w niej. Zanim napiszę jak wpływa na mnie ta akcja to może kilka słów o tym na czym ona polega. Otóż w tym szaleństwie chodzi o to, żeby przeczytać 52 książki w ciągu roku - 52 dlatego, że jest 52 tygodni. Ta inicjatywa ma na celu przede wszystkim wyrobienie w nas nawyku czytania. W naszych czasach książki niestety mają silną konkurencję chociażby w postaci Internetu. Poza tym samo czytanie postrzegane jest jako coś nudnego.
Raport o czytelnictwie niestety przeraża procentem osób, które nie czytają (a jeżeli już czytają to niewiele).
Tymczasem z tego co zauważyłam wyzwanie, którym jest akcja 52 książki jest chętnie podejmowane przez społeczność czytelniczą.
Jeżeli chodzi o mnie to teraz ciężko jest mi sobie wyobrazić jak może wyglądać dzień bez przeczytania chociażby najkrótszego fragmentu książki. Poza tym w pewnym momencie zorientowałam się, że czytanie książek stało się niesamowitym i cennym nawykiem, który sprawił, że łatwiej mi podjąć dyskusję w towarzystwie. Często dzieliłam się jakimiś informacjami wyczytanymi w powieściach - i o dziwo nikt nie wiedział czegoś co ja postrzegałam jako coś oczywistego. Zdarzało się również i tak, że ktoś "zarzucił" temat myśląc, że zabłyśnie, a tu nieeee;). Ja jakimś cudem przypominałam sobie pewne rzeczy i czasem nawet to gdzie je wyczytałam;p. Ostatnio doszło do sytuacji, w której moją pierwszą myślą po tym jak dowiedziałam się, że jadę gdzieś daleko na dłużej było: Ja p*******, jak ja się zabiorę z książkami!!?? Cóż nigdy nie spodziewałam się, że prozaiczna niegdyś czynność sprawi, że będę miała problem z bagażami;)
A po szczegóły zapraszam >>>TU<<<
Moje postępy w akcji >>>TU<<<
Jeżeli bierzecie udział w akcji może macie ochotę podzielić się wrażeniami w komentarzach??
Raport o czytelnictwie niestety przeraża procentem osób, które nie czytają (a jeżeli już czytają to niewiele).
Tymczasem z tego co zauważyłam wyzwanie, którym jest akcja 52 książki jest chętnie podejmowane przez społeczność czytelniczą.
Jeżeli chodzi o mnie to teraz ciężko jest mi sobie wyobrazić jak może wyglądać dzień bez przeczytania chociażby najkrótszego fragmentu książki. Poza tym w pewnym momencie zorientowałam się, że czytanie książek stało się niesamowitym i cennym nawykiem, który sprawił, że łatwiej mi podjąć dyskusję w towarzystwie. Często dzieliłam się jakimiś informacjami wyczytanymi w powieściach - i o dziwo nikt nie wiedział czegoś co ja postrzegałam jako coś oczywistego. Zdarzało się również i tak, że ktoś "zarzucił" temat myśląc, że zabłyśnie, a tu nieeee;). Ja jakimś cudem przypominałam sobie pewne rzeczy i czasem nawet to gdzie je wyczytałam;p. Ostatnio doszło do sytuacji, w której moją pierwszą myślą po tym jak dowiedziałam się, że jadę gdzieś daleko na dłużej było: Ja p*******, jak ja się zabiorę z książkami!!?? Cóż nigdy nie spodziewałam się, że prozaiczna niegdyś czynność sprawi, że będę miała problem z bagażami;)
A po szczegóły zapraszam >>>TU<<<
Moje postępy w akcji >>>TU<<<
Jeżeli bierzecie udział w akcji może macie ochotę podzielić się wrażeniami w komentarzach??
I chociąż biorę udział w tej akcji uważam, że jest nitrafiona. Dlaczego? Bo uważam, że biorą w niej udział w większości osoby już czytające, to miało wyrobić nawyk czytania u nowicjuszy a jako taka, ta akcja się niestety nie sprawdza. Ja o zaletach czytania nie bardzo nie mam jak pisać, urodziłam się w rodzinie moli, nigdy nie czytałam ksiażek dla szpanu, czy bo taka jest moda. Jestem podobno elokwentna, ale to raczej zasługa tego, że czytałam od małego, więc wsiąkłam w tą zabawę. No i rodzicie rozmawiali ze mną normalnie i otaczało mnie sporo dorosłych, więc w sumie nie wiem co się najbardziej do tego przyczyniło
OdpowiedzUsuńJa biorę udział w akcji i czytam, chociaż nie dopisałam się do żadnej grupy. Dlatego zrobiłam sobie w lubimyczytac półkę "2011 rok". Weszłam teraz na nią by zobaczyć ile już mam i jestem zaskoczona, bo nie wiedziałam, że to już 51. :) Ty też już zaraz dobijesz do 52 ;)
OdpowiedzUsuńCo do komentarza mojej poprzedniczki, to muszę się nie zgodzić- mój Ktoś jest antyczytaczem, ale bierze udział w akcji razem ze mną. Nie idzie mu jakoś błyskotliwie, ale ma za sobą ponad 20 książek a tu już bardzo dużo jak na niego. I teraz sam sięga po literaturę i podrzuca mi niektóre pozycje. :)
A tak poza tematem to wzięłam udział w spotkaniu literackim z autorem książki i opisałam to u siebie na blogu, ponieważ nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego. Coś niesamowitego. :)
Katarzyno - Cosiowa ma rację. Kiedy sami bierzemy udział w tej akcji działamy też na swoje otoczenie. Całkowicie zgadzam się z komentarzem Cosiowej:)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę o takowej akcji. Przyznaję, że brzmi genialnie, aczkolwiek obawiam się, że ze względu na dwa kierunki studiów, moja norma roczna przekracza magiczną liczbę 52.
OdpowiedzUsuńA jakże ja bym chciała, żeby te książki, które czytam nie były jezykiem naukowym pisane. Żeby to czytanie zabierało w inny świat.
A może i ja się przyłączę i przeczytać 52 niezobowiązujące do niczego książki. Jakieś propozycje na pierwszą z nich?
Ja polecam książkę: "Pies Baskervielle'ów" Arthura Conana Doylego:)
OdpowiedzUsuń