Recenzja: Val McDermid "Krwawa blizna"

 Książka, którą wczoraj skończyłam czytać mimowolnie wprowadziła mnie w nastrój naszej przyszłej dyskusji o książce, o psychopatach. Muszę przyznać, że to jest moje kolejne pozytywne zaskoczenie kryminalne:)

(źródło: LC)

Od Wydawcy:
Mrożąca krew w żyłach druga część świetnego cyklu.

W Szkocji zaczęły bez śladu znikać młode dziewczęta. Wszyscy uważają, że to nastoletnie uciekinierki, które ciągnie do wielkich miast i neonów… Wyjaśnieniem tych zagadek mają się zająć podopieczni Tony’ego Hilla, który szkoli młodych policjantów, jak tworzyć portrety psychologiczne seryjnych zabójców. Jedna z uczestniczek kursu – Shaz Bowman – sugeruje, że wszystkie sprawy są ze sobą ściśle powiązane, a winnym jest seryjny zabójca, wskazuje też na jednego z celebrytów. Niestety, jej teoria nie spotyka się z aprobatą reszty grupy, która uważa ją za niedorzeczną. Do czasu… Wkrótce bowiem ich koleżanka zostaje bestialsko zamordowana… Czy Shaz mogła mieć rację? Dla Tony’ego Hilla zabójstwo dziewczyny staje się powodem do osobistej zemsty. Nikt tak jak on nie potrafi zgłębiać szalonych umysłów seryjnych zabójców. Zaczyna się zabawa w kotka i myszkę, w której role niezwykle często się odwracają… Kto ostatecznie będzie katem, a kto ofiarą?


Ode mnie:
Kiedy wybierałam tą książkę popełniłam mały błąd taktyczny, bo nie zwróciłam uwagi na to, że jest to druga część z serii, jednakże mimo to przeczytałam tą książkę z zainteresowaniem. Z jednej strony pewnych rzeczy mogę się tylko domyślać, bo jest sporo nawiązań do "Syreniego śpiewu", ale na szczęście nie mają one większego wpływu (przynajmniej jak dla mnie) na główny wątek książki.
Muszę przyznać, że konstrukcja powieści jest zaskakująca, co sprawiło, że bardzo przyjemnie mi się ją czytało. Szczerze mówiąc już na początku powieści złapałam się na tym, że staram się przewidywać jak dana sytuacja się rozwinie i za każdym razem byłam zaskakiwana. Poza tym autorka nieszablonowo poprowadziła fabułę co spowodowało, że tym bardziej sięgałam z ciekawością po tą książkę. Mordercę znamy już od samego początku co sprawia, że możemy zobaczyć jak funkcjonuje - niemalże wejść do jego umysłu. Muszę przyznać, że Val McDermid zbudowała niesamowitą postać, która mnie przerażała. Otóż widzimy bezwzględnego zabójcę pozbawionego uczuć, który zdolny jest tylko do zimnej kalkulacji mającej utrzymać jego świat w nienaruszonym stanie, tak aby dalej mógł bezkarnie zabijać. Podczas czytania "Krwawej blizny" jesteśmy świadkami gry prowadzonej przez sprawcę z policją; gry, która tak na prawdę do końca nie jest przesądzona. Wydarzenia, przed którymi stawia nas autorka sprawiają, że zaczynamy się zastanawiać nad tym czy przypadkiem to zwierzęta nie bywają bardziej ludzkie od samych ludzi. Dlaczego? Chociażby dlatego, że zwierzęta nie bawią się ze swoją ofiarą, nie napawają się jej cierpieniem i nie przedłużają go - jeżeli mają zabić robią to szybko. Natomiast w powieści jesteśmy świadkami okrucieństwa, o którym nie często słyszy.
Muszę przyznać, że powieść nie tylko daje do myślenia, ale zostawia nas z pewnym poczuciem niedosytu po jej przeczytaniu. Szczerze mówiąc widząc to, że to jest już koniec miałam ochotę czytać dalej. Niestety Val McDermid zostawiła mnie ze sporą ilością znaków zapytania. Czy chociaż na część z nich znajdę odpowiedź w kolejnym tomie z cyklu? Zobaczymy.

Komentarze