"Niech zawiruje świat" C. McCann - subiektywna opinia

Cześć,
dzisiaj mam dla Was kilka słów o książce, którą udało mi się wczoraj skończyć czytać. Piszę tu o "Niech zawiruje świat" Colum' a McCann' a:
(źródło: lubimyczytac.pl)

Od Wydawcy:Nowy Jork, sierpień 1974.
Człowiek chodzi po niebie. Miasto zamiera w pełnym przerażenia podziwie. Mężczyzna idzie, podskakuje i błaznuje w powietrzu pomiędzy nowo wzniesionymi bliźniaczymi wieżami. Sto dziesięć pięter niżej toczy się normalne życie.

Radykalny i zaangażowany irlandzki ksiądz pracuje w Bronksie z grupą prostytutek; bogata pani domu z Upper West Side rozpacza po śmierci syna w Wietnamie; jej mąż, cyniczny sędzia, wydaje wyrok na drobnych przestępców w śródmiejskim sądzie; młoda artystka zmaga się z uzależnieniem narkotykowym i skazanym na niepowodzenie małżeństwem...

Na tle gwałtownych zmian politycznych i społecznych oraz dramatycznego ścierania się poglądów na temat wojny wietnamskiej, w obliczu kryzysu paliwowego i w początkach internetu odmienne egzystencje tych niezwykłych postaci zderzą się w cieniu jednego beztroskiego czynu.

A teraz ode mnie:
Muszę przyznać, że "Niech zawiruje świat" jest jak dla mnie trudną książką - trudną, aczkolwiek wartościową, która momentami wzrusza i mocno skłania do przemyśleń. I tak na prawdę tu powinien nastąpić wielokropek, bo nie umiem opisać tego jakie wrażenie zrobiła na mnie ta książka. Wprawdzie momentami wydawała mi się, że jest zbyt rozwleczona, ale kiedy ją zamknęłam po jej przeczytaniu pomyślałam sobie "o ku*wa" i musiałam trochę posiedzieć, żeby sobie przetrawić to wszystko co przeczytałam. "Niech zawiruje świat" jest dla mnie zderzeniem się ze swoimi słabościami i podejściem do tego co się robi - szczególnie w momencie, kiedy dużą część swojego życia poświęciło się pomaganiu innym ludziom. Fabuła powieści sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad tym jak sama postąpiłabym w danej sytuacji; i czy miałabym na tyle siły i odwagi, żeby poświęcić dla innych tyle co bohaterowie tej książki? Odpowiedź zawsze była jedna "nie wiem". Jednak dzisiaj już wiem, że chwile spędzone z książką mogą być bardzo intymne - na tyle, że nie chcemy, aby inni ludzie byli świadkami mojego obcowania z daną powieścią. Nie umiem tego jakoś konkretnie wytłumaczyć, ale to chyba zależy od tego jak bardzo trafia do nas dana książka - a ta poruszyła we mnie nie jedną strunę... Jestem pewna, że "Niech zawiruje świat' miałby mniejszy wpływ na mnie, gdybym czytała go w domu (czyt. w Polsce), bo tyle kilometrów od bliskich zmienia postrzeganie pewnych spraw. Na pewno dzięki tej powieści bardziej doceniłam swoją rodzinę i moją sytuację życiową. Poza tym "Niech zawiruje świat" sprawił, ze jakoś zapragnęłam stać się lepszym człowiekiem...
Zatem niesamowicie się cieszę, że trafiłam na tą książkę, bo miałam okazję przeczytać coś naprawdę wartościowego, co byłoby czymś innym niż kryminał czy thriller. Jeżeli będziecie mieli okazję przeczytać tą książkę polecam bardzo serdecznie:)

"Kiedy wyjeżdżamy, zabieramy ze sobą dom. czasami samotność staje się bardziej dominująca tylko z powodu wyjazdu" C. McCann

Komentarze

  1. ciekawe przemyślenia; zaczynam się zastanawiać nad przeczytaniem jej; pozdrawiam ;]

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz