Lisa Scottoline, "Nie odchodź", recenzja

Dzisiaj chciałabym Wam napisać kilka słów, o książce, od której wymagałam sporo, ale niestety mnie rozczarowała. Zatem przejdźmy do konkretów, żeby nie przedłużać;]

Mike Scanlon - lekarz odbywający służbę w Afganistanie bardzo tęskni za pozostawioną w kraju żoną i nowonarodzoną córeczką. Jednakże, pewnego dnia otrzymuje wiadomość o śmierci małżonki, która jest dla niego bardzo wstrząsająca. Z upływem czasu dowiaduje się o swojej żonie nowych informacji, które sprawiają, że zaczyna zastanawiać się nad tym na ile i czy w ogóle zna swoją żonę oraz...samego siebie. Mike musi również skonfrontować się z sytuacją, w której ma zdecydować czy i na ile jest w stanie zaopiekować się dzieckiem, które traktuje go jak obcego człowieka. Dodatkowo musi uporać się ze swoim stanem psychicznym wynikającym z doświadczeń wojennych oraz utraty ręki. Dlatego też jak się domyślacie Mike’a czeka bardzo trudna walka i kto wie czy nie najważniejsza w jego życiu...

Sięgając po tą książkę miałam nadzieję, że dostanę do ręki historię, która poruszy mnie równie mocno jak Tańcząc na rozbitym szkle czy też Dopóki cię nie zdobędę, które również podejmują trudny temat rodzicielstwa, które musi zmierzyć się z trudnymi doświadczeniami. Wyżej wspomniane powieści będę pamiętać jeszcze długo. Jednakże moje oczekiwania w stosunku do Nie odchodź chyba były zbyt wysokie, bo bardzo się rozczarowałam, ponieważ  dostałam do ręki książkę, która wprawdzie daje do myślenia, ale nie wstrząsa tak bardzo jak wcześniej wspomniane przeze mnie historie. 

W Nie odchodź poznajemy głównego bohatera jako człowieka honoru, który stara się być w porządku wobec wartości, które reprezentuje oraz wobec innych ludzi, jednakże w obliczu ciężkich doświadczeń musi zmierzyć się ze swoimi słabościami oraz trudnościami, które spotyka walcząc nie tylko o siebie, ale także o odzyskanie swojej córeczki oraz o utraconą dumę. Autorka chciała pokazać Mike’a po prostu jako człowieka – razem z jego odwagą, hartem ducha, jak również z wadami i słabościami, które kryją się w każdym z nas. Mimo dramatycznych doświadczeń, które spotykają głównego bohatera jego sytuacja mnie nie wzruszyła, ani nie wywołała emocji poza irytacją i politowaniem dla niego. Jakoś nie umiałam dojrzeć w nim postaci z jajami, która mimo swoich słabości robi wszystko, żeby zmierzyć się z sytuacją. To właśnie jest najgorszą wadą w Nie odchodź - brak tego czegoś, co sprawia, że czytelnik wstrzymuje oddech, płacze ze wzruszenia, lub po prostu zostaje zaskakiwany. A szkoda, bo ta historia naprawdę ma duży potencjał!

Posdumowując:

L. Scottoline serwuje nam tak naprawdę bardzo przewidywalną historię, która mimo to, że podejmuje trudny temat nie porywa tak jak chociażby te powieści, o których wspomniałam na początku. Niemniej jednak Nie odchodź  mimo wszystko skłania do myślenia i może spowodować, że wielu rodziców docenia to życie, które ma. Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że ta książka jest zła lub dobra. Dla mnie jest po prostu przeciętna i z tego powodu czuję się zawiedziona, bo spodziewałam się czegoś dużo lepszego, co wstrząśnie mną do reszty...może niepotrzebnie podchodziłam do tej powieści z wysokimi oczekiwaniami?

Komentarze

  1. Nie ciągnie mnie do niej, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie tak na prawdę to chyba nie ma do czego, bo jest przeciętna.

      Usuń
  2. Oj nie lubię przewidywalnych historii, lubię kiedy książka mnie zaskakuje! Tej nie czytałam, ale raczej po nią nie sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię takich historii, ale jestem pewna, że moja mama czytała tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie to może być idealny prezent na Dzień Matki, albo coś;]

      Usuń
  4. Książki jeszcze nie czytałam choć mam ją w swoim zbiorze. Szkoda, że odebrałaś ją jako przeciętną gdyż liczyłam na ogromną falę emocji :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam nadzieję na ogromną falę emocji, ale wypadła bardzo blado przy książkach o trudnej tematyce, przy których wręcz płakałam.

      Usuń

Prześlij komentarz