T. Gerritsen, "Grzesznik"

Tess Gerritsen jest dla mnie literackim odkryciem tego roku. Od stycznia zdążyłam przeczytać już 3 książki powyższej autorki. I możecie mi wierzyć lub nie, ale rzadko kiedy sięgam po książki jakiegoś autora z taką intensywnością. 

Po "Grzesznika" sięgnęłam po przeczytaniu pochlebnych recenzji. Zresztą po moich doświadczeniach z twórczością Gerritsen nie trzeba było mnie zbytnio przekonywać do tej powieści i kiedy zobaczyłam ją na półce w bibliotece od razu po nią sięgnęłam.

Już sam opis brzmi intrygująco. Albowiem akcja rozpoczyna się od morderstwa siostry zakonnej w klasztorze klauzulowym, co samo w sobie przyciąga uwagę. Bo jakich wrogów mogą mieć zakonnice? Po sekcji zwłok okazuje się, że młoda zakonnica była w ciąży i policja idzie tym tropem. W Bostonie dochodzi do kolejnego tajemniczego morderstwa, co dodatkowo podsyca ciekawość czytelnika. Tym bardziej, że łączy się ono z tym wcześniejszym. W opuszczonym budynku policja znajduje zmasakrowane zwłoki kobiety. Jak się okazuje te dwa morderstwa łączą się nie tylko ze sobą, ale również z masakrą w jednej z wiosek w Indiach.

Od razu Wam mówię, że "Grzesznik" nie jest wymagającą powieścią i należy raczej do tych, które nie wymagają zbytniego wysiłku. Zatem nie oczekujcie pełnej napięcia historii, która cały czas trzyma Was w napięciu. Jednak Tess Gerritsen łączy w sobie ciekawą zbrodnie, całkiem nieźle skrojonych, chociaż nieskomplikowanych bohaterów i wątek miłosny, który jest dobrym urozmaiceniem i dopełnieniem fabuły. Ta autorka chyba już po prostu ma talent do snucia nieskomplikowanej historii w ciekawy sposób. Dlatego też jej książki są idealne dla tych, którzy szukają jakiegoś lekkiego i przyjemnego kryminału oraz cenią sobie zaskoczenia;). 

Już wiem, że po Tess Gerritsen warto sięgać po cięższej lekturze, która była dla nas trudna intelektualnie lub wywołała w nas falę emocji i potrzebujemy wytchnienia. Dobrze się sprawdza również np. po sesji, albo w trakcie kiedy chcemy się odstresować i potrzebujemy czymś zająć myśli. 

Ciężko mi cokolwiek więcej napisać nie zdradzając Wam zbyt wielu szczegółów. Mogę Wam jednak jeszcze wspomnieć, że polubiłam panią patolog, a policjantka prowadząca śledztwo nieco mnie irytowała - na szczęście nie było jej w książce zbyt wiele. W w przypadku tej pierwszej postaci zobaczyłam cząstkę siebie, a ta druga...była strasznie infantylna i zachowywała się nieco jak mała rozkapryszona dziewczynka, która uważa się za pępek świata.

Mimo to, że "Grzesznik" nie wniósł zbyt wiele do mojego życia poza tym, że dostarczył mi rozrywki, to warto po niego sięgnąć. Chociażby właśnie po to, żeby się zrelaksować i pozwolić sobie zająć myśli czymś mało skomplikowanym, ale dostarczającym nam zaskoczeń i przyjemności ;). Osobiście nie żałuję, że sięgnęłam po tą powieść i zapewne jeszcze kiedyś do niej wrócę. 

Komentarze