M. Elsberg, "Blackout"

Rozwój technologii sprawia, że możemy żyć całkiem wygodnie. Mamy jedzenie w sklepach, czystą wodę w kranach, szeroki dostęp do informacji i przeróżne formy komunikacji oraz podróżowania. Jednakże niestety coraz bardziej uzależniamy się od technologii i...prądu. 

A co jeśli, któregoś dnia, ktoś wyłączyłby prąd...nie tak na chwilę, ale na dłużej? Wyobraźcie sobie, że nie macie dostępu do pieniędzy (nie bardzo możecie je wybrać, a kartą płacić też nie możecie), jedzenia, internetu...ba! nawet nie możecie podładować baterii w swoim telefonie czy spuścić wody w ubikacji... Jeden ze scenariuszy tego co mogłoby się dziać po takiej "awarii" opisał Marc Elsberg w książce zatytułowanej "Blackout". 

Otóż pewnego dnia w całej Europie następuje przerwa w dostawie prądu. Na początku ludzie myślą, że jest to tylko chwilowe. Jednakże szybko staje się jasne, że ten stan rzeczy utrzyma się dłużej. Niemalże już od samego początku włoski informatyk oraz były haker Piero Manzano podejrzewa, że może być to zmasowany elektroniczny atak terrorystyczny. Mężczyzna usiłuje ostrzec władze, jednak w pewnym momencie sam zostaje uznany za podejrzanego. W próbie rozwiązania zagadki stara się mu pomóc Lauren Shannon, która jest dziennikarką. Jednak im bliżej prawdy będą się znajdować, tym większe będzie ich zaskoczenie oraz niebezpieczeństwo, na które się narażają. 

Tymczasem Europa pogrąża się w ciemności, a ludzie muszą zmagać się z brakiem podstawowych środków do życia: wody, jedzenia, ogrzewania i leków. W tej sytuacji wystarczy zaledwie kilka dni, aby zapanował chaos. W tym całym zamieszaniu władze i odpowiedni specjaliści podejmują dramatyczną walkę o to, aby świat znów wyglądał tak jak dawniej. Co nie jest łatwe ze względu na wzburzony tłum, uciekających więźniów z więzień oraz groźby atomowego zagrożenia z ledwo działających elektrowni...

Marc Elsberg stworzył bardzo realistyczną opowieść, która dała mi do myślenia i sprawiła, że zaczęłam marzyć o własnym domku gdzieś na wsi z własną studnią, oraz zasilaniem słonecznym i wielką spiżarnią z górą jedzenia. Autor w bardzo obrazowy sposób roztacza przed czytelnikiem wizję wojny - tak, tak wojny -, w której nie potrzebna jest jakakolwiek armia czy uzbrojenie. Wystarczy dostęp do Internetu, trochę kreatywności, wysoka inteligencja oraz zastrzyk gotówki, aby skutecznie sparaliżować dowolne państwo lub kontynent (albo dwa) na Ziemi. I jak się okazuje system niekoniecznie musi być rozpierniczony przez konkretny kraj wystarczy, że...a nie - to już musicie doczytać sami;p. 

W "Blackout" znajdziecie historię, która rozwija się w spokojnym tempie, jednak z każdą kolejną stroną staje się coraz bardziej przerażająca. A to dlatego, że człowiek uświadamia sobie to, jak łatwo można zniszczyć ten świat, który znamy, wykorzystując to co sprawia, że nasza cywilizacja może się rozwijać, bo możemy w łatwy sposób załatwić swoje potrzeby biologiczne.

Powyższa powieść jest nie tylko świetnym thrillerem, ale także książką, która zmusza nas do refleksji i zastanowienia się nad własnym życiem. Powinni po nią sięgnąć wszyscy - łącznie z politykami i osobami odpowiedzialnymi za dostarczanie energii...

Komentarze

Prześlij komentarz