Dość długo myślałam nad nowym cyklem na naszego bloga i w końcu padło na rozszerzenie jego tematyki o inne dziedziny kultury niż literatura. Mam nadzieję, że to się przyjmie w miarę dobrze i nie będziemy musieli rezygnować z tej serii.
Dzisiaj postanowiłam podzielić się z Wami informacją dotyczącą jednego z Artystów, których dość namiętnie słucham już od kilku dobrych lat i chyba nigdy mi się nie znudzi. Nie nie chodzi o Michała Bajora ;), tym razem miałam na myśli Davida Garretta, który podbił moje serce łączeniem muzyki klasycznej ze współczesną.
Wielu osobom muzyka klasyczna zapewne kojarzy się z nudą, która niekoniecznie coś wniesie do ich życia. Jednak Garrett rzuca zupełnie nowe światło na postrzeganie tej dziedziny muzyki. Otóż w wykonaniu tego Artysty muzyczne klasyki zyskują rockową świeżość, a bardziej współczesne utwory nabierają klasycznego wymiaru.
David Garrett uwiódł mnie już od pierwszych nut pierwszego utworu, który usłyszałam w jego wykonaniu. I od tamtej pory mówię o nim wszystkim, tak jak o innych ulubionych Artystach :)
Wśród moich płyt znajduje się na razie tylko jedna. A mianowicie "Rock symphony", która zawiera w sobie niezwykłe wersje takich kawałków jak "Mission impossible" czy "Toccata" i z przyjemnością mi się jej słucha.
Mam nadzieję, że w mojej kolekcji płyt znajdą się również inne tego skrzypka, bo ma w sobie coś, co sprawia, że nigdy nie ma się go dość.
Komentarze
Prześlij komentarz