Libba Bray, "Wróżbiarze"

Nie wiem jakie Wy macie odczucia, ale rozwój książkowej blogosfery ma jeden minus, który może być również jej zaletą - to zależy jak się podchodzi do tematu. Blogosferę książkową zalewają nowości, które wielu blogerów dostaje w ramach współprac z wydawnictwami - co samo w sobie jest złe, bo można sprawdzić czy warto kupić daną książkę. Ale mam wrażenie, że zapodziało się gdzieś odkrywanie tych książek, o których nie słychać tak bardzo na blogach i naszym rodzimym BookTubie, a które są godne uwagi. A szkoda. Bo wiele mniej znanych perełek przechodzi jakoś niezauważone i ukryte gdzieś na półkach księgarń i bibliotek. 

Osobiście postanowiłam coś zmienić w tym temacie, a przynajmniej na swoim podwórku, którym jest mój blog i pisać więcej o książkach, o których nie jest tak głośno, bo może ktoś będzie mógł je odkryć:). 

Dzisiaj mam dla Was kilka słów o "Wróżbiarzach" L. Bray. Książce, którą znalazłam w...osiedlowym supermarkecie i nabyłam za 30 zł. w pakiecie z inną książką. 

Akcja toczy się w latach 20. XX w., w Nowym Yorku. Chłopczyce i tancerki rewiowe, jazz oraz dżin. Czasy po wojnie, ale przed kryzysem. Dla pewnej grupy złotej młodzieży to okazja, aby bawić się jak nigdy wcześniej. Natomiast dla Evie O'Neill pobyt w Nowym Jorku to ucieczka z małego miasteczka w stanie Ohio, do którego nigdy nie pasowała. W momencie, kiedy wywołuje kolejny skandal rodzice wysyłają ją do wielkiego miasta, aby zamieszkała z wujem. Dla młodej dziewczyny to nie wygnanie lecz spełnienie marzeń - szansa, by pokazać, że jest nowoczesna do szpiku kości i niewiarygodnie odważna.

Dość szybko okazuje się, że Nowy Jork to nie tylko jazz i rewia. To miasto ma swoją mroczną stronę. 

W mieście giną młodzi ludzie i nie są to zbrodnie w afekcie. Są to zaplanowane i przemyślane zabójstwa. Dodatkowo są niepokojąco podobne do ilustracji z zapomnianej księgi. Nowojorska policja zwraca się do wuja Evie z prośbą o pomoc. To jest idealna szansa dla dziewczyny, aby rozwinąć i zrozumieć swoje umiejętności.

"Wróżbiarze" jest bardzo klimatyczną historią. Jeżeli miałabym sobie wyobrażać Nowy Jork w latach 20. XX to właśnie w taki sposób, w jaki jest opisany w tejże książce. Jednakże nielegalne kluby i segregacja rasowa jest tylko tłem dla zbrodni, które wstrząsają miastem. Są nie tylko brutalne, ale nawiązują również do niezwykłej symboliki, która tak bardzo przyciąga media i interesuje opinię publiczną. Morderca nie tylko jest nieuchwytny i zwodzi policję, ale też jest wyjątkowy przez to, że nawiązuje do Apokalipsy i nadejścia Bestii... Zadziwiające jest to, że mimo tego, iż morderstwa wzbudzają strach, są również pretekstem do zabawy. 

L. Bray w swojej powieści roztacza przed nami aurę tajemnicy i pełną napięcia atmosferę, która sprawia że nie mamy ochoty odkładać tej książki na bok. Nowy Jork z pierwszej połowy XX wieku i tajemnicze morderstwa przyciągają do siebie niczym magnes i sprawiają, że jak najszybciej chcemy do nich wrócić. Zatem liczcie się z tym, że za każdym razem kiedy będziecie musieli odłożyć tą książkę, bo będziecie musieli iść do pracy, posprzątać, zrobić obiad lub zwyczajnie pójść spać, będziecie to robić z niechęcią. 

Jednak małym minusem jest to, że odnosi się wrażenie, że autorka zostawia sobie otwartą furtkę jeżeli chodzi o kontynuację powieści i kilka wątków jest niedokończonych i mam nadzieję, że będzie jakaś kontynuacja, bo jestem ich strasznie ciekawa, jednak póki co niestety muszą one pozostać w sferze moich wyobrażeń. 

Komentarze

  1. Ja też lubię recenzować książki, które może czasami są nowe, ale jakoś mało znane w blogosferze. Tę mam w planach :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy pomysł, mam nadzieję iż sama będę mogła odkryć jakieś mało znane książki ;)
    http://felicja-bookaholic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz