Wm, Paul, Young, "Chata"

Do tej pory większość notek, które były mojego autorstwa na tym blogu ukazywały się najpierw na moim blogu. Jednak postanowiłam bardziej się przyłożyć do działalności tu i jednak ograniczyć pewne rzeczy tam, na rzecz rozwoju tego bloga. Ale dziś nie o tym, bo chciałam Wam napisać kilka słów o "Chacie" Wm. Paula Young'a. 

Okładka książki Chata
Źródło: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/99062/chata
Najmłodsza córka Mackenziego Allena Phillipsa została porwana, podczas rodzinnych wakacji. Ślady wskazujące na to, że została brutalnie zamordowana znaleziono w opuszczonej chacie, ukrytej na pustkowiach Oregonu, jednakże nie znaleziono ciała. Cztery lata później Mack dostaje tajemniczy list podpisany Tata, w którym znajduje zaproszenie do wyżej wspomnianej chaty na weekend. Wbrew rozsądkowi Mack przybywa do chaty w zimowe popołudnie i wkracza do swojego najmroczniejszego koszmaru. Mimo to, to co tam znajduje już na zawsze zmienia życie mężczyzny, który spędza w chacie weekend, uczestnicząc w czymś w rodzaju sesji terapeutycznej z Bogiem. 

"Chata" to bardzo minimalistyczna książka, w której akcja toczy się wolno, a autor zmaga się z ponadczasowym pytaniem: Gdzie jest Bóg w świecie pełnym bólu i zła? Mack dostaje zadziwiające odpowiedzi, które skłoniły mnie do zupełnie innego spojrzenia na Biblię i religię. Przyznam się, że na początku spodziewałam się po tej książce nieco czegoś innego - bardziej mrocznego i tajemniczego. Jednak mimo tego, że fabuła książki nie zbiegła się z moimi wyobrażeniami to stanowiła ciekawe zaproszenie do zrewidowania mojego poglądu na Boga i religię. 

Przyznam się Wam, że w sumie nie raz miałam ochotę odłożyć tą książkę, ponieważ jest ona z gatunku tych, które szybko mnie nudzą ze względu na mało dynamiczną akcję. Jednak chyba to ze względu na jej niewielkie rozmiary dobrnęłam do końca. Przy odrobinie nerwów doszłam do całkiem niezłych wniosków, które pewnie ewoluują w zadziwiający sposób...

Zauważyłam, że w blogosferze ta książka przeżywa swój renesans i nie raz spotykałam bardzo pochlebne opinie na temat tej publikacji. Ja jednak czytałam ją  dużym dystansem i sceptycyzmem. Nie da się ukryć moich mieszanych uczuć, jednakże nie żałuję tej lektury, bo być może w pewnym stopniu mnie zmieniła...

Koniecznie dajcie znać czy czytaliście tą książkę i jakie macie wrażenia z lektury. 

Komentarze

  1. Nie czytałam książki, ale coś mnie do niej w ogóle nie zachęca. Znaczy nie, że Ty, ale że książka nie ma w sobie tego czegoś czym może przywołać czytelników. I po raz pierwszy słyszę o tym tytule jak i autorze.


    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;)
    http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem po prostu tak jest, że pewne książki do nas nie przemawiają...ale wiele to rzecz gustu, a każdy ma swój i dzięki temu może być różnorodnie...w sensie ciekawie :)

      Usuń
  2. Nigdy nie słyszałem o tej książce, a wydaje się być naprawdę ciekawa. Dawno nie czytałem żadnej powieści, która bezpośrednio nawiązywałaby do Boga, co jeszcze bardziej mnie zachęca do sięgnięcia po "Chatę". Mam nadzieję, że w niedługim czasie uda mi się gdzieś znaleźć i przeczytać tę pozycję ;D
    Pozdrawiam serdecznie :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem warto przeczytać takie książki:) - ja znalazłam ją w miejskiej bibliotece ;]

      Usuń

Prześlij komentarz