K. Bochus, "Czarny manuskrypt"


"Czarny manuskrypt" Krzystofa Bochusa to kolejna powieść polskiego autora po którą sięgnęłam w ostatnim czasie. 

"Czarny manuskrypt" ma być mrocznym kryminałem rozgrywającym się w latach 30. na niemieckim Pomorzu. Kwidzynem wstrząsają krwawe morderstwa, których ofiarą padają księża z tej samej parafii, która przy okazji sąsiaduje z...zamkiem krzyżackim. Tropy wiodą również do zamku w Malborku. 

Autor uwodzi nas wizją niezwykłego świata zaludnionego przez fałszywych chrześcijan, piękne kobiety z przeszłości, samobójców, fanatycznych nacjonalistów oraz członków tajemniczego bractwa rojącego o odbudowie wielkiej rzeszy. 


Sięgając po powyższą powieść miałam nadzieję na niezwykłą lekturę, od której nie będę mogła się oderwać, dzięki czemu będę mogła zatracić się w zapomnieniu jeżeli chodzi o swoją szarą codzienność. Bardzo liczyłam na to, że wstrzymam oddech i nie będę mogła go puścić, aż do samego końca. Jednak nie doczekałam się tego uczucia zniecierpliwienia, który towarzyszy mi podczas czytania dobrych kryminałów. W "Czarnym manuskrypcie" rozczarowało mnie to, że po całkiem niezłym starcie dostałam taką powieść obyczajową...

W tym przypadku dla mnie za mało było kryminału w kryminale. Brakło mi brakowało mi tego napięcia, nieprzewidywalności i zagadki. Ja wiem, że nie mogę oczekiwać nie wiadomo czego po fabule toczącej się w latach 30., no ale wybaczcie - kryminał ma być jednak kryminałem, a nie zapiskiem rozterek prowincjonalnego policjanta i toczącym się gdzieś w międzyczasie śledztwie. 

Możliwe, że takie, a nie inne poprowadzenie fabuły przez autora może wynikać z jego zamiłowania do twórczości Umberto Eco, co by nieco wyjaśniało konstrukcję powieści. Nie wiem czy Pan Bochus czerpał inspirację z "Imienia róży" czy nie, ale pewne skojarzenia nasuwają się przez poszczególne wątki. Jednak autorowi "Czarnego manuskryptu" jeszcze dużo brakuje do kunsztu Mistrza. 

Komentarze

  1. Zupełnie się nie zgadzam. Dla mnie siłą tej książki jest właśnie realistycznie odmalowane tło małego dusznego i pełnego tajemnic pruskiego miasteczka
    A i mrocznych zbrodni w niej nie brakuje. No, ale o gustach się nie dyskutuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie realistyczne tło robiące dobrą robotę jest raczej chociażby w "Dziecku Rosemary", ale każdy ma prawo do swojego punktu widzenia ;).

      Usuń

Prześlij komentarz