Neil Gaiman, "Ocean na końcu drogi"

Neil Gaiman to autor, który kusił mnie od dawna. Ostatnio zakończyłam swoje spotkanie z "Oceanem na końcu drogi" i jest to druga w moim życiu książka Neila Gaimana, po którą sięgnęłam. 

Tym razem autor zabiera nas w mroczny baśniowy świat, w którym głównym bohaterem jest kilkuletni chłopiec. Całą historię zaczyna samobójstwo lokatora mieszkającego u rodziny chłopca. Ta śmierć przywołuje starożytne złe moce, których rodzina może uniknąć jedynie dzięki pomocy trzech tajemniczych kobiet, które mieszkają na końcu ulicy. Najmłodsza z nich uważa, że staw przy jej domu to ocean, a najstarsza pamięta Wielki Wybuch...

Świat wykreowany w "Oceanie na końcu drogi" jest dla mnie zupełnie nowym światem, który odkrywam w literaturze. Gaiman ma dość specyficzny i niezwykły styl, który sprawia, że przenosimy się do świata, w którym dosłownie wszystko może się zdarzyć. Kiedy czytałam tą historię była ona dla mnie niczym nierealny sen, w którym rzeczywistość przeplata się z magicznym i oderwanym od niej światem. 

Na poszczególne wydarzenia patrzyłam oczami siedmioletniego chłopca, który miał swoje marzenia, obawy i nadzieje. Razem z nim przeżywałam strach i czułam dla niego współczucie, a nawet się z nim utożsamiałam, ze względu na to, że tak jak i on uciekam w książki, kiedy mój świat staje się dla mnie nie do zniesienia. 

Neil Gaiman stworzył niezwykły świat, który sprawił, że przypomniałam sobie, jak bardzo zapomniałam o tym, aby odkrywać i doświadczać tego wszystkiego co wydarza się wokół mnie. "Ocean na końcu drogi" przypomniał, że mimo tego całego zła wokół mnie jest też świat, w którym jest wiele pięknych rzeczy do odkrycia, a bycie człowiekiem do doświadczanie ich i staranie się być jak najbardziej ludzkim. Każdego dnia warto odkrywać nowe drogi i zyskiwać kolejne doświadczenia, bo to właśnie sprawia, że świat staje się piękniejszy. Jeszcze nie raz sięgnę po twórczość Neila Gaimana - w planach mam chociażby "Mitologię nordycką" czy też "Drażliwe tematy" i już nie mogę się doczekać, kiedy po nie sięgnę. 

Komentarze