Sharon Bolton to jedna z moich ulubionych autorek kryminałów. Cenię ją za oryginalne pomysły na fabułę i zaskakujące zakończenia.
W "Stokrotce w kajdanach" poznajemy Maggie Rose, która wygrywa najtrudniejsze aplikacje i pisze bestsellery o zbrodniach morderców, których broniła. Więcej nikt nic o niej nie wie, gdyż kobieta nie udziela wywiadów i nie pozuje do zdjęć. Adwokatka również mieszka samotnie i nie ma rodziny ani przyjaciół.
Jednym z głównych bohaterów jest również Hamish Wolfe - młody, przystojny lekarz - celebryta, który ma setki wielbicielek, od których dostaje wiele listów. W więzieniu odsiaduje wyrok za zabicie trzech kobiet, jednak jego fanki wierzą, że jest niewinny, chociaż dowody świadczą przeciw niemu.
Hamish od miesięcy zasypuje Maggie prośbami o to, aby go broniła. Zawsze odmawiała. Teraz się zgadza. Dlaczego? Powód jest jeden - Stokrotka.
Sharon Bolton przyzwyczaiła mnie do tego, że w jej kryminałach odnajduję nie tylko pomysłowe zbrodnie, ale także zadziwiających zbrodniarzy z pokręconą psychiką. Tak było i tym razem. Autorka wodziła mnie za nos jeżeli chodzi o sprawcę, a i tak na końcu zaskoczyłam się tym, kim jest na prawdę morderca, bo w sumie nie brałam tej osoby pod uwagę...
Autorka i tym razem podejmuje trudny społecznie temat, który ma wpływ na całe życie bohaterów jej książki. Złe doświadczenia, a także błędy wieku młodzieńczego ciągną się za bohaterami "Stokrotki w kajdanach" przez lata. Za błędy i młodzieńczą głupotę niestety płaci zbyt wiele osób.
W przypadku tej powieści tytuł jest wielowymiarowy ze względu na Daisy. Tytułowa Stokrotka nie tylko swego czasu nosiła kajdanki z kwiatów, ale sama na siebie nałożyła kajdany swoich kompleksów i złych doświadczeń, z których nie potrafiła się uwolnić.
"Stokrotka w kajdanach" to powieść, która wciąga i intryguje oraz skutecznie pozwala oderwać się od codzienności. Ta historia również poruszyła pewne moje czułe struny i pozwoliła spojrzeć na siebie oraz swoje kompleksy z nieco innej strony.
Mam nadzieję, że Sharon Bolton będzie płodną pisarką, bo do przeczytania zostały mi już tylko dwie z jej książek, które będę sobie dawkować.
Jednym z głównych bohaterów jest również Hamish Wolfe - młody, przystojny lekarz - celebryta, który ma setki wielbicielek, od których dostaje wiele listów. W więzieniu odsiaduje wyrok za zabicie trzech kobiet, jednak jego fanki wierzą, że jest niewinny, chociaż dowody świadczą przeciw niemu.
Hamish od miesięcy zasypuje Maggie prośbami o to, aby go broniła. Zawsze odmawiała. Teraz się zgadza. Dlaczego? Powód jest jeden - Stokrotka.
Sharon Bolton przyzwyczaiła mnie do tego, że w jej kryminałach odnajduję nie tylko pomysłowe zbrodnie, ale także zadziwiających zbrodniarzy z pokręconą psychiką. Tak było i tym razem. Autorka wodziła mnie za nos jeżeli chodzi o sprawcę, a i tak na końcu zaskoczyłam się tym, kim jest na prawdę morderca, bo w sumie nie brałam tej osoby pod uwagę...
Autorka i tym razem podejmuje trudny społecznie temat, który ma wpływ na całe życie bohaterów jej książki. Złe doświadczenia, a także błędy wieku młodzieńczego ciągną się za bohaterami "Stokrotki w kajdanach" przez lata. Za błędy i młodzieńczą głupotę niestety płaci zbyt wiele osób.
W przypadku tej powieści tytuł jest wielowymiarowy ze względu na Daisy. Tytułowa Stokrotka nie tylko swego czasu nosiła kajdanki z kwiatów, ale sama na siebie nałożyła kajdany swoich kompleksów i złych doświadczeń, z których nie potrafiła się uwolnić.
"Stokrotka w kajdanach" to powieść, która wciąga i intryguje oraz skutecznie pozwala oderwać się od codzienności. Ta historia również poruszyła pewne moje czułe struny i pozwoliła spojrzeć na siebie oraz swoje kompleksy z nieco innej strony.
Mam nadzieję, że Sharon Bolton będzie płodną pisarką, bo do przeczytania zostały mi już tylko dwie z jej książek, które będę sobie dawkować.
Komentarze
Prześlij komentarz