Adam Faber, "Kroniki Jaaru, Księga Luster"

"Kroniki Jaaru. Księga Luster" Adama Fabera chodziły już za mną od dłuższego czasu. Jako, że ostatnio mam fazę na młodzieżówki to pierwszy tom z serii w końcu doczekał się swojej kolei. 

Główna bohaterka tej serii porównywana jest do Harrego Pottera, co już samo w sobie przykuwa uwagę. 

Kate jest nastolatką mieszkającą u ciotki w Londynie, która wiedzie spokojne życie. Pewnego dnia dziewczyna staje na progu tajemniczego sklepu pełnego czarodziejskich przedmiotów, co przewraca jej życie do góry nogami. Od właścicielki sklepu Kate dostaje tajemniczą księgę, dzięki której rzuca swoje pierwsze zaklęcie. Jednak konsekwencje tego co zrobiła przerastają jej wyobrażenia, ponieważ trafia do Jaaru - krainy zamieszkałej przez magiczne stworzenia. 

Jak się okazuje każda czarownica ma swojego fera, który jest czymś na kształt elfa. Fion - tak ma na imię fer Kate, trafia w tarapaty, przez które zarówno Fion i Kate muszą zmagać się ze złymi mocami.

~*~

Sięgając po "Kroniki Jaaru" liczyłam na lekką historię, która mnie odstresuje i sprawi, że zapomnę o tym co dzieje się w pracy. Jednakże historia opowiedziana przez pana Fabera mimo swojego potencjału nieco mnie rozczarowała. 

Sam pomysł na połączenie świata ludzi z tym magicznym, który zamieszkują niezwykłe istoty jest świetny i ma w sobie to coś, co daje nadzieję na dobrą serię książek. Jednakże jest on wykreowany w słodko - mdlący sposób. Już sama Kate jest dla mnie naiwną nastolatką, która chce sprawiać wrażenie wygadanej, zaradnej i pewnej siebie, jednakże tak na prawdę jest naiwna i głupiutka, ponieważ podchodzi do wszystkiego bardzo bezrefleksyjnie i po prostu poddaje się biegowi wydarzeń bez zastanowienia. Tak samo jej ciotka - po prostu jest i mam wrażenie, że ledwo zauważa istnienie swojej bratanicy. I w sumie podobne rzeczy mogłabym napisać o każdym. Z głównych bohaterów. 

Dodatkowo Jaar wydawał mi się bardzo przesłodzony i nawet istoty, które w założeniu miały być złe wydawały mi się dzieciakami rozżalonymi na świat, który ich nie zauważa i nie docenia. 

I chyba tak na prawdę tylko te wydarzenia, które związane były ze światem ludzi jedynie mnie zainteresowały. Mam nadzieję, że w następnych częściach autor poświęci im więcej miejsca. Liczę również na to, że Jaar nie okaże się takim przesłodzonym miejscem, w którym wszyscy bawią się w magię. 

~*~

Przyznaję, że "Kroniki Jaaru" mnie rozczarowały, bo liczyłam na wiele więcej. Mam wrażenie, że autor przeniósł pewne stereotypowe myślenie na temat nastolatek, na swoją główną bohaterkę, co może odbić mu się czkawką. Jednakże moje postrzeganie tej historii może być spowodowane tym, że po prostu jestem już stara jak na czytelniczkę tej książki i może trzynastolatka odbierze ją zupełnie inaczej. Na półce mam kontynuację serii i pewnie po nią sięgnę za jakiś czas. A to czy będzie w niej więcej magii i pazura zadecyduje o tym czy sięgnę po trzecią część, która ma niebawem się ukazać. 

Dajcie znać czy czytaliście tą książkę i jak Wam się podobała - jestem ciekawa czy tylko mi wydała się tak słaba. 

Komentarze

Prześlij komentarz