Eksperyment Isola



Książka zaciekawiła mnie swoją tematyką. Opowiada ona historię kobiety, która ma średnio ciekawą pracę, zaprzyjaźnia się trochę z jednym ze swoich kolegów, ale nie przesadnie. Ma córkę, którą wychowuje babcia, matka bohaterki. Ona sama dostała za zadanie poprowadzić projekt, który od początku miał się nie udać. Jednak ona prowadzi go do końca. Musiała przez to wyjechać do innego kraju, aby ten projekt o charakterze pomocowym – realizować, przewodzić nim. Wydarzają się tam różne rzeczy, o których dowiadujemy się dopiero w ciągu czytania książki. Na początku znamy same ogólniki, taki ogólny zarys, który wygląda całkowicie inaczej niż rzeczywista historia. 

Później, gdy mimo sukcesu projektu, gdzie wydaje jej się, że kariera i życie prywatne stają na rozdrożach, dostaje propozycję zostania obserwatorem w tajnym projekcie na wyspie Isola. Ma za zadanie obserwować ludzi, wyciągać wnioski z ich reakcji na różne sytuacje a na końcu spisać raport, kto najlepiej się nadaje. Innym kandydatom jest przedstawiona jako jedna z nich, także ubiegająca się o tę posadę. Jednak plan zakłada, że po kilku godzinach zostaje zainscenizowane morderstwo, w której jest ona ofiarą, dzięki czemu znika i może swobodnie, z ukrycia, obserwować pozostałych. Z czasem dowiadujemy się, że historia staje się coraz bardziej zagmatwana, niczego nie można być pewnym.

Książka jest napisana lekkim językiem, jednocześnie zachęcającym do ciągłego zgłębiania tej historii. Zdarza się kilka momentów, gdzie użyto dość banalnych podsumowań, zdań czy porównań. Ale nie przeszkadzają w odbiorze, w zasadzie pewnie większość osób i tak ich nie zauważy.

Historia jest prowadzona od ogółu do szczegółu. Na początku znamy tylko strzępki informacji. Dopiero z czasem dostajemy kolejne kawałki tej układanki. Ciekawi nas, jak ten projekt przebiegnie, jakie będą wnioski. Ogólnie podglądanie ludzi jest, nie oszukujmy się, zazwyczaj dość interesujące. Zwłaszcza obcych sobie ludzi, którzy znajdują się stale w jednej lokacji. Gdy już przyzwyczajamy się do tej sytuacji, dostajemy kolejne, nie znane wcześniej szczegóły. To jest w tym przyciągające, że nam wydaje się, że wiemy więcej od bohaterów, że znamy całą historię. Ale to tylko złudzenie.
Elementami, które wprowadza dynamikę do akcji są retrospekcje, oraz to, że historia jest opowiadana z perspektywy różnych ludzi.

Mimo tego, obawiałam się, że zakończenie będzie bardzo banalne lub sielankowe – bo co tu jeszcze można dodać. Zresztą też powodem był wątek z córką, bo już nie raz mieliśmy do czynienia z takimi schematami, że jak źle by nie było w trakcie historii, na końcu wszyscy muszą być szczęśliwi.
Jak możecie się domyśleć, na szczęście nie ma tu takiego zakończenia. 
Niektórzy twierdzą, że książka jest średnia m.in. dlatego, że zakończenie jest przewidywalne. Nie wiem, czego ci ludzie oczekiwali, skoro historia rozwiązuje się chwilę wcześniej, a i tak do ostatnich stron potrafi zaskakiwać. Nie wymagałabym cudów od zakończenia, bo historia musi się jakoś spinać.

Jeżeli więc ktoś obawia się, że za szybko znajdzie sam rozwiązanie sprawy, to myślę, że raczej nie. Z drugiej strony polecam też nie analizować za bardzo sytuacji tylko po prostu śledzić, co się dzieje. Czyli samemu być takim obserwatorem. Wnioski wyciągniemy na końcu.


Komentarze

  1. Historia brzmi intrygująco, chociaż nie wiem czy wcisnę ją w moją niekończącą się listę książek do przeczytania...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm.. to może umieść ją w stosie "książki na weekend", bo myślę, że szybko można ją przeczytać, zwłaszcza, że jest ciekawa od początku do końca. ;]

      Usuń
  2. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko mi powiedzieć na pewno, ale wydaje mi się, że by Cię nie zawiodła :)

      Usuń

Prześlij komentarz