"Słońce w mroku" Stephanie Meyer

Ostatni post Natalii na temat "Zmierzchu" spotkał się z zainteresowaniem, więc mam nadzieję, że także ten okaże się dla Was interesujący. 

Piszę go zwłaszcza dla tych, którzy czują sentyment do książek z tej serii, którzy sięgną po nią głównie dla odprężenia.

"Tym razem autorka zdecydowała się przedstawić opowieść ze świata ZMIERZCHU z męskiej perspektywy, czyli wampira Edwarda.


Nowa książka jest zdecydowanie bardziej mroczna. Spotkanie ze śmiertelniczką Bellą to najbardziej niepokojące i intrygujące wydarzenie, jakiego doświadczył Edward przez wszystkie lata życia jako wampir. W miarę poznawania fascynujących szczegółów z przeszłości i odkrywania jego myśli możemy lepiej zrozumieć, dlaczego uczucie do Belli stało się decydującą walką jego życia. On sam musi się zmierzyć z dylematem: czy może podążać za głosem serca, skoro tym samym naraża Bellę na śmiertelne niebezpieczeństwo?"


 Teraz nasuwa się pytanie, czy ten opis to chwyt marketingowy? Jak dla mnie, o dziwo, nie. 

Faktycznie, znajdziemy tu wiele, może nawet zbyt wiele powtarzających się lęków Edwarda, a to o bezpieczeństwo Belli, a to smutek, że on jest jej największym niebezpieczeństwem. Takie trochę błędne koło Edwarda. Ja jednak starałam się zwracać uwagę na wszystkie inne rzeczy, otoczenie, relacje, wspomnienia z przeszłości. 

Niestety moja wina, że podczas czytania nie robiłam notatek, ale postaram się o jak najwięcej przykładów tego, co mnie zaciekawiło. Od razu też wspomnę, że nie odświeżałam książkowej wersji "Zmierzchu", jedynie film, dla przypomnienia i porównania. 

Być może to niektórych zaskoczy, ale w moim odczuciu, Bella jest tu dużo bardziej ciekawa, ma swoje zainteresowania muzyką i filmami, które są wyraźniej podkreślone. Nie jestem pewna na ile zmieniono dialogi czy sceny co do pierwszej wersji, bo w niektórych miejscach wydawało mi się, że znacznie. W każdym razie w pierwszej połowie książki Bella wydaje się być całkiem wyluzowaną, choć trochę introwertyczną nastolatką, która nie stroni od przyjaciół bardziej niż przeciętny introwertyk. Mam na myśli to, że czasem potrzebuje więcej przestrzeni dla siebie dlatego nie pcha się na siłę w to towarzystwo. W drugiej połowie mam wrażenie, że Edward jest już tak nią zauroczony, że przez ten pryzmat robi się ona trochę bardziej miałka.


Jak wyglądają relacje rodzinne mogliśmy już się domyślić po pierwotnej wersji, tutaj jedynie są one rzecz jasna podkręcone wspomnieniami z czasów formowania się rodziny Edwarda, oraz więziami narastającymi przez lata. Ogólnie nic nowego, choć można wyłapać jakieś drobnostki, zwłaszcza relacje z Emmettem, Alice czy Carlislem są tu mocniej podkreślone. Tutaj także więcej mamy Esme. Poznajemy trochę lepiej na czym polegają dary Alice i Jaspera, ale to też między wierszami. 


Żałowałam, że właśnie te elementy nie są bardziej rozwinięte. Niestety od momentu spotkania na polanie, mamy wiele opisów pościgu czy Belli w szpitalu, co już nie jest takie ciekawe. 

Sam Edward jest tu trochę usprawiedliwiony, dlaczego tak bardzo chciał chronić Bellę. Zresztą ciekawe, że niektóre inne decyzje, które czytając "Zmierzch" wydawały się głupie czy nieprzemyślane, są tu niejako wyjaśnione. 


Więc czy warto ją kupić i przeczytać? Powiedziałabym, że dla osób, które lubią tą lekkość czytania, którą charakteryzują się te książki i chcą się dowiedzieć jakichś szczegółów, których nie znali, to czemu nie. Jeśli jednak wahacie się, czy Was w ogóle interesuje ta wersja, polecam zapoznać się też ze zdaniem osób, które przeczytały "Życie i śmierć", bo może tamta propozycja byłaby ciekawsza. 

Myślę, że podsumowanie nie będzie zaskoczeniem, jest to książka, którą się czyta z sentymentu, lekka, dodająca kilka szczegółów do ogólnej historii, ale sama w sobie średnia. Więc ani bardzo nie polecam, ani nie odradzam. 


Alicja 

Komentarze

  1. Bardzo dużo się o niej teraz słyszy, ale ja nie mam zamiaru jej czytać. Całą serię mam za sobą i tylko pierwsza i od polowy druga część przypadła mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, choć wydaje mi się, że w większości przypadków jest ona niepotrzebnie prześmiewana, mimo, że nie jest taka zła. Mogę chyba nawet zaryzykować stwierdzenie, że lepsza od samego Zmierzchu. Ale też rozumiem, że nie każdy ma ochotę ją czytać, nic na siłę :)

      Usuń
  2. Zmierzch znam tylko z filmów i swego czasu mi się podobał, jestem ciekawa, czy ta książka również przypadłaby mi do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z sentymentu też bym przeczytała. Może trafi na moją półeczkę z książkami.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz