Wrażenia czytelnicze z dalekiego świata;p


Moi Drodzy,
jeżeli chcecie wiedzieć, jakie są moje pierwsze wrażenia z pobytu poza granicami Polski zapraszam Was na mojego osobistego bloga, którego na pewno znajdziecie w linkach. Tam wszystko już powinno być:). Tymczasem chciałabym się z Wami podzielić czytelniczymi wrażeniami z mojego jeszcze tak krótkiego pobytu w Brukseli. Dla każdego przeciętnego „czytacza” w Polsce szokiem jest, kiedy zobaczy kogoś, kto czyta chociażby w tramwaju, albo gdziekolwiek indziej. Bądź co bądź osoby, które czytają są u nas w Polskim zjawiskiem paranormalnym, a ktoś kto posiada e-czytnik to już w ogóle. A tymczasem w Brukseli – już pierwszego dnia udało mi się minąć czytające osoby na stacji metra. Na jednej ze stacji wsiadła kobieta, która posiadała takie coś, o czym z takim zapałem pisał na naszym blogu kolega Tomasz. Stwierdziłam, że to coś niestety coraz bardziej zaczyna mnie prześladować, bo
  1. odbyłam bój o wzięcie książek ze sobą do Brukseli,a i tak nie wzięłam wszystkiego co chciałam,
  2. coraz częściej ocieram się o nowinki jeżeli chodzi o książki w wersji tradycyjnej i tej, która jest dostępna dzięki nowinkom technicznym.
Muszę przyznać, że jestem skłonna przekonać się do książek elektronicznych, ale tylko w pewnych warunkach – bo nic nie zastąpi mi obcowania z książką papierową przy kubku czegoś dobrego do picia. Poza tym sam zapach książki jest ma dla mnie swój urok. Ja pierwsze co robię po zakupie książki (albo przytarganiu jej z biblioteki) to ją wącham. To jest coś od czego nie mogę się powstrzymać. Ot taki mały fetysz książkoholika;].
Cóż – zatem czeka nas wiele pracy jeżeli chodzi o propagowanie czytania w Polsce. Ale mam nadzieję, że uda nam się pchnąć sprawę chociaż trochę do przodu. Z Waszym zapałem i moim jakże ograniczonym przez mój wyjazd wsparciem wiele jest możliwe. Wierzę w Was i w to, że dacie radę pociągnąć bez mojej fizycznej obecności to co wspólnie zaczęliśmy. Ale pamiętajcie, że jeżeli będę widzieć, że się opierdzielacie jest duże ryzyko, że przylecę Was opierdzielić (mam blisko lotnisko, więc bójcie się;P) Jednakże mój pobyt w Polsce chociażby na urlopie moglibyśmy spędzić w bardziej przyjemny sposób...nieprawdaż??
Tymczasem tu z każdym dniem przekonuję się, że na każdym kroku można spotkać osoby, które czytają. Masakra!!! I to bardzo pozytywna masakra:D.
A co jest moją pierwszą lekturą w nowym miejscu – niestety nadal hrabia Dracula. Jakoś nie miałam okazji go zmęczyć przed wyjazdem. Zatem będę go mordowała jeszcze przez chwilę tutaj. Zapewne będę chciała Wam napisać kilka słów o tej słynnej jakby nie było książce:).

Komentarze