Bo losu nie obchodzi, czy jesteś gotowy ...

źrłdło: www.filmweb.pl
Dość rzadko oglądam filmy – dużo rzadziej niż sięgam po książki, jednak kiedy już się na coś decyduję zazwyczaj to co oglądam musi coś wnosić w moje życie, zmuszać do myślenia, albo poruszać emocje. Tak było z pewnym filmem meksykańskiej produkcji pod tytułem „Instrukcji nie załączono”. Jest to nieprzeciętna historia ojca i córki. Kilkumiesięczna dziewczynka sprawia, że ten mężczyzna o „hydraulicznej” pasji zmienia się na naszych oczach w niezwykłego ojca, który dla córki potrafi nawet skoczyć z dziesiątego piętra, aby uratować ją z tarapatów.

Jednak wróćmy do momentu, w którym Valentin poznaje swoją córkę (Maggie). Pewnego dnia matka dziewczynki, podrzuca kilkumiesięczne dziecko mężczyźnie, którego uważa za jej ojca i idzie zapłacić za taksówkę. po czym nie wraca... Valentin podejmuje poszukiwania kobiety, jednakże w efekcie mężczyzna przez kilka lat wychowuje córkę. Mimo trudności radzi sobie jak umie i wszystko co robi, robi dla małej Maggie. Sielanka obojga zaczyna się sypać, kiedy jedno z nich zaczyna chorować, a pewnego dnia wraca matka dziewczynki...

„Instrukcji nie załączono” to niesamowity film o rodzicielskiej miłości, poświęceniu i oddaniu dziecku, a także o poszukiwaniu, walce, dojrzewaniu i radzeniu sobie z własnymi lękami oraz ułomnościami. Valentin zmienia swoje życie i walczy ze swoimi strachami dla dobra córki – to ona jest jego motorem napędowym i motywacją do zmian oraz działania. Podczas oglądania tego filmu nie raz wybuchałam śmiechem, bo to co spotykało tych dwojga było nie tylko niezwykłe, ale często również zabawne. Jednak na końcu bardzo się wzruszyłam, przez bardzo poruszające zakończenie, co sprawiło, że mój Partner znowu mnie wyśmiał za to jak łatwo doprowadzić mnie do łez ;p.

„Instrukcji nie załączono” to lekka historia o tym co tak naprawdę jest w życiu ważne. Nie tylko wzrusza, ale też bawi i daje do myślenia. Tytuł tegoż obrazu ma dla mnie dwa znaczenia. Po pierwsze odnosi się do rodzicielstwa, ale także do życia. Bo zarówno do jednego, jak i do drugiego nikt nie stworzył jasnej, szczegółowej i jednoznacznej instrukcji. Każdy musi sobie radzić jak umie.

 Osobiście na pewno będę do niego wracać i nie raz się na nim popłaczę. Dla mnie „Instrukcji nie załączono” okazał się idealnym filmem, na zniwelowanie stresu i na kilka chwil pozwolił mi zapomnieć o tym co zaprzątało moje myśli. Dlatego też polecam Wam z całego serca i ze spokojnym sumieniem.

xoxo

Natalia

Komentarze