S. J. Bolton "Karuzela samobójczyń"

Są autorzy, w których zakochujemy się już od pierwszych stron pierwszej powieści tegoż pisarza, po którą sięgniemy. W moim przypadku tak było z S. J. Bolton i jej książką "Ulubione rzeczy", dlatego nie mogłam odmówić sobie przyjemności z sięgnięcia po ich kontynuację  - "Karuzelę samobójczyń".

Tym razem Lacey Flint angażuje się w śledztwo, które ma na celu rozwiązać zagadkę podejrzanych samobójstw studentek z Cambridge. Na początku sprawa wydaje jej się bardzo prosta, chociaż powoli dociera do niej, że powyższe samobójstwa nie tylko zaskakująco wykraczają poza statystyki, ale również są krwawe, gwałtowne i makabryczne. To daje do myślenia, ponieważ zwykle próby samobójcze u kobiet nie są aż tak drastyczne. Dodatkowo przed samobójstwami w życiu kobiet działy się dziwne rzeczy, wskazujące na to, że jednak coś się dzieje i istnieje przynajmniej jedna osoba trzecia, która wpływa na dziewczyny w okrutny sposób. 

I tym razem, tak jak w przypadku "Ulubionych rzeczy" S. J. Bolton od pierwszych stron nas zaskakuje i nie daje nam odpocząć :). Lancey zamienia się w tajniaczkę, która jednak nie została wprowadzona zbyt dobrze w sprawę, co sprawia, że pakuje się w różne dziwne i niebezpieczne sytuacje oraz nie raz naraża śledztwo na szwank. W tej historii również mamy stalkerów, z nieco bardziej pokręconymi umysłami, niż można by było się spodziewać. Jednak nie powiem Wam na ten temat nic więcej, ponieważ to wyjaśnia się w miarę rozwoju fabuły i nie chcę zniszczyć Wam przyjemności z czytania;]. Mimo to jest coś co mogę Wam jeszcze zdradzić. Autorka przez całą powieść podrzuca nam subtelne podpowiedzi, które mogą nas naprowadzić na rozwiązanie, jednak jeżeli już na to wpadniemy to nie do końca chcemy w to uwierzyć. W sumie, dla większości z Was motywy działania ludzi popychających młode kobiety do samobójstw faktycznie mogą być ciężkie do rozgryzienia, bo to dopiero drugi kryminał, w którym spotykam się z tym wątkiem. Mam wrażenie, że mimo wszystko zjawisko wplecione w tą historię jest na tyle rzadkie, że niezbyt często wspomina się o nim również na kryminologii - przynajmniej mi nic nie mówili na zajęciach (a byłam na wszystkich). Zatem autorka zafundowała nam niezwykły kąsek dla miłośników kryminałów.

Uknucie całej tej intrygi z samobójstwami okazało się być dla bohaterów powieści dość skomplikowanym, drogim, ryzykownym, ale też opłacalnym finansowo przedsięwzięciem. I chyba tak na prawdę nie zainteresowałby się tym nikt, gdyby tylko byli bardziej ostrożni i mniej zachłanni. Jednak musicie się dowiedzieć sami o jakim zjawisku mowa;)

Mimo wielu zalet i tego, że "Karuzela samobójczyń" jest na prawdę dobrym kryminałem, ta powieść nie zaskoczyła mnie tak bardzo jak "Ulubione rzeczy". Jednakże uważam tą książkę za dobry i wciągający kryminał, który nie daje o sobie zapomnieć, w momentach, w których musimy go odłożyć, bo życie domaga się o swoje prawa. Dodatkowo "Karuzela samobójczyń" sprawiła, że jeszcze bardziej chciałabym, żeby ten cykl został zekranizowany!

Komentarze

  1. Chyba sobie odpuszczę... szukam tych najlepszych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy czytałaś cały tekst. To, że nie była idealna to nie znaczy, że nie jest dobra - wręcz przeciwnie. To jeden z najlepszych kryminałów, które czytałam :)

      Usuń
  2. Ostatnio zaczęłam przekonywać się do kryminałów, dlatego bardzo chętnie zapoznam się z "Kruzelą samobójczyń", zwłaszcza po tak zachęcającej opinii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że również Tobie się spodoba :)...chociaż nieco lepsze są "Ulubione rzeczy", które są pierwszą częścią. I chociaż nic wielkiego się nie stanie jak czyta się te książki poza kolejnością, ale na pewno czytanie od początku pozwoli lepiej zrozumieć bohaterów :)

      Usuń

Prześlij komentarz