G. R. R. Martin, "Uczta dla wron. Sieć spisków."

Pod koniec maja udało mi się przeczytać drugą część "Uczty dla wron", byłam ciekawa tego jak bardzo książkowa historia będzie się różnić od tej filmowej...a różni się bardzo. Obje części "Uczty dla wron" głównie pokazują wydarzenia z perspektywy Królewskiej Przystani z domieszką wydarzeń m. in. z Żelaznych Wysp i Muru. A co za tym idzie Matki Smoków i Tyriona...nie było wcale :(. Wydarzeń z Muru też było co kot napłakał. A co za tym idzie bardzo brakowało mi moich ulubionych bohaterów. No i jeszcze Brienne było tu dużo.

Poza tym moim zdaniem ta część "Gry o tron" była jak do tej pory najsłabsza i nie wiem czy zdecydowałabym się na sięgnięcie po dalsze części, gdyby nie to, że znam serial i jestem ciekawa jak się rozwiną poszczególne książki - tym bardziej, że niektóre z nich są całkiem inne w książce i seriali, co poniekąd zawodzi, ale z drugiej strony tylko podsyca moją ciekawość. Poza tym jakże bym mogła porzucić Jona i Tyriona..oraz wspomnianą wcześniej Matkę Smoków? 

Jeżeli tak jak ja czytacie tą serię równolegle z oglądaniem serialu doskonale wiecie, że poszczególny sezon w telewizji miesza wątki z różnych części książkowej historii. Tak więc poprzedni sezon łączył wydarzenia z książkowej "Nawałnicy mieczy" i "Uczty dla wron", a ten sezon łączy "Ucztę dla wron" z "Tańcem ze smokami"...cóż zrobić? Nic nie zrobić... Jednakże to nie zmienia faktu, że z ciekawością będę podchodzić do każdego kolejnego tomu i z niecierpliwością będę czekać na "Wichry zimy"...

Jakie wątki znacząco różnią się w książce i w serialu? 

  • Sam Zabójca - jakże było moje zdziwienie, kiedy losy tego bohatera okazały się tylko nieznacznie ze sobą zbieżne...i to jest chyba jedyny wątek, który bardziej podobał mi się w książce niż w serialu.
  • Loras - wyobraźcie sobie, że w książce został ranny, a nie uwięziony - za to jego siostra została uwięziona z zupełnie innych powodów niż w serialu,
  • Jaime - zupełnie inaczej toczą się jego losy w książce i w serialu. Niestety te w książce to flaki z olejem. 
  • Brienne - tu różnice nie są takie wielkie, chociaż ten, kto jest z serialem na bieżąco szybko się ich dopatrzy. 
Co mi się podobało? 
  • Intryga Królowej Matki i to, że sama na siebie kręci sznur.
  • Wiara walcząca - nudnej całości dodaje smaczku. 
  • Tytułowa sieć spisków i precyzyjność, z którą poszczególne postacie muszą planować swoje działania.
Co mi się nie podobało? 
  • Brak moich ulubionych bohaterów - lub ich śladowe ilości. 
  • Ciągnąca się akcja - zupełnie niczym krówka mordoklejka :/
  • Nieciekawe losy niektórych bohaterów - chociażby Brienne i Jaimego.
  • To, że historie części bohaterów (Sam, Brienne) były historiami drogi, opisującymi podróż, podczas której zupełnie nic się nie działo.
Jednak to co sprawia, że sięgnę po "Taniec ze smokami" jest to, że teraz przyszedł czas na moje ulubione postacie oraz nadzieja na to, że będzie już tylko lepiej... Dajcie znać czy "Uczta dla wron" też niezbyt przypadła Wam do gustu...

Komentarze

  1. O ile Uczta dla wron mi się jeszcze podobała, to rozczarowały mnie dalsze części. Dlatego liczę właśnie, że w filmie wątki będą żwawsze... A film całkiem się rozkręcił...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja liczę na to, że TzS będzie nieco lepszy...nie chcę się zawieść na moich ulubionych bohaterach...

      Usuń
  2. "Taniec ze Smokami" jest zdecydowanie lepszy, u nas (w Polsce) został podzielony na dwie części, pierwsza dziej się równolegle z Ucztą a druga to pcha akcję do przodu, ale w porównaniu z obecnym sezonem (bo sporo wątków jest w nim obecnych), różnice są znaczne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam taką nadzieję, że będzie lepiej. Z duże różnice zauważalne są chyba właśnie szczególnie od tego sezonu.

      Usuń
  3. Taniec ze smokami jest najgorszą częścią, niestety.Większość książki była po prostu nudna, dopiero ostatnie rodziały były fajne, ale skończyły się bardzo szybko i to w takich momentach...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz