M. De Prince, "Wytańczyć marzenia"

Jestem w dziwnym momencie swojego życia. Pewne rzeczy się kończą, inne zaczynają, a do mnie chyba w końcu zaczyna docierać, że życie jest zbyt kruche, aby odpuścić sobie walkę o woje marzenia. 

22.03, to dzień moich urodzin. To w tym roku również dzień zamachu terrorystycznego, w miejscu, które pokochałam, i w którym zostawiłam część swojego serca. Jednak tego dnia byłam też w trakcie czytania książki"Wytańczyć marzenia", a w powietrzu wisiała zapowiedź bardzo pozytywnych zmian, które mam nadzieję, że wejdą niebawem w życie. 

"Wytańczyć marzenia" Michaeli de Prince i Elaine de Prince to wspomnienia światowej sławy czarnej primabaleriny, która dodatkowo choruje na bielactwo. 

Życie autorki już od samego początku nie było łatwe, bo urodziła się w Afryce i to w trudnych czasach, w których po ulicach jej kraju panoszyli się rebelianci i można było zginąć w każdym momencie. Jednak została adoptowana przez rodzinę ze Stanów Zjednoczonych, która sprawiła, że marzenie o balecie stało się możliwe. Autorka opisuje swoje życie w Stanach Zjednoczonych - to jak dążyła do spełnienia marzeń, ale także z dyskryminacją, z którą się spotykała, przede wszystkim podyktowaną jej kolorem skóry. Jednak mimo przeciwności nie poddawała się i wytrwale dążyła do celów.

Trafiłam na tą książkę w bardzo ważnym momencie mojego życia, bo kiedy ją czytałam nadeszły moje 30.ste urodziny oraz zamachy w Brukseli, a jedna z bomb wybuchła na "mojej" stacji metra. W efekcie przepłakałam cały dzień, bo wiedziałam, że ja też mogłabym być teraz w Brukseli i mogłam się znaleźć w tym nieszczęsnym metrze...te zamachy w połączeniu z moimi urodzinami i książką spowodowały, że doszłam do wniosku, iż w końcu nadszedł czas na walkę o woje marzenia, bo życie jest zbyt kruche i krótkie na to, żeby z tym zwlekać.

Wiem, że odeszłam nieco od tematu. Jednak jedyne co mogę napisać o tej książce to, to, że jest ona napisana w lekki sposób, ale tak, że inspiruje i motywuje do działania oraz wiary w siebie i swoje marzenia...mam nadzieję, że mnie to się uda. 

Komentarze