Gaja Grzegorzewska, "Żniwiarz"

Rzadko zdarza mi się sięgnąć po powieści naszych rodzimych autorów, jednak śledząc blogosferę powoli zaczęłam otwierać się na ojczystą literaturę. O Gai Grzegorzewskiej usłyszałam i przeczytałam kilka pochlebnych opinii, więc zaryzykowałam i sięgnęłam po "Żniwiarza".
Fabuła

W małym sielskim miasteczku w makabryczny sposób zostaje zamordowana młoda kobieta. Jej ciało zostaje znalezione wśród pól kukurydzy - morderca odciął jej głowę. W śledztwo zostaje zaangażowana początkująca pani detektyw - Julia Dobrowoslska. Zlecenie rozwiązania morderstwa to jej najpoważniejsze zlecenie w dotychczasowej karierze, w tym męskim zawodzie. Zadania nie ułatwiają jej niechętny inspektor policji ani dziennikarz śledczy, na bieżąco relacjonujący widzom postępy w śledztwie. 


Młoda pani detektyw szybko przekonuje się, jak wiele sekretów skrywają mieszkańcy miasteczka zdający się wiedzieć wszystko o swoich sąsiadach. 

Jak się okazuje "Żniwiarz" to debiutancka powieść Gai Grzegorzewskiej, laureatki Nagrody Wielkiego Kalibru. Pisarka śmiało wykracza poza ramy gatunku. 


Moim zdaniem

Do pewnego momentu powyższa powieść przypominała mi nieco serial "Ojciec Mateusz" - jest małe miasteczko, zbrodnia i detektyw na rowerze... Jednak w pewnym momencie zaczęły się dziać rzeczy, które w powyższym serialu na pewno by się nie zdarzyły. Jakie? Tego Wam nie zdradzę. Mogę Wam napisać, że dostałam do ręki tajemniczą i zaskakującą historię napisaną lekką ręką, od której szczególnie pod koniec nie mogłam się oderwać. Nie da się ukryć, żeGaja Grzegorzewska nie tyko potrafi stworzyć lekką powieść kryminalną, ale również nie stroni od podejmowania trudnych tematów, które nie rzadko stanowią również tabu. Mamy tu nie tylko tajemnicze morderstwo, ale także biseksualizm i kazirodztwo. Autorka bardzo zręcznie wpisała tą problematykę w fabułę.

Jednakże "Żniwiarz" moim zdaniem ma kilka rys. Chociażby Julię, która mimo swojej spostrzegawczości, wydaje się być mało kompetentną osobą. Jednak z drugiej strony dzięki temu nabiera realnych rysów, ponieważ każdy musiał kiedyś zdobyć doświadczenie. 

Reasumując "Żniwiarz" to całkiem niezła polska powieść, którą czyta się całkiem przyjemnie. Czytało mi się go na tyle dobrze, że postanowiłam zaopatrzyć się również w "Betonowy pałac" i "Kamienną noc", wobec których mam spore wymagania. 
To właśnie dzięki takim autorkom jak Gaja Grzegorzewska odzyskuję wiarę w polską literaturę. Mam nadzieję, że do tej autorki dołączą jeszcze inni pisarze, w których będę się zaczytywać. 

Komentarze