"Prowadź swój pług przez kości umarłych", O. Tokarczuk

Olga Tokarczuk, "Prowadź swój pług przez kości umarłych",
„Prowadź swój pług przez kości umarłych” Olgi Tokarczuk to moje pierwsze spotkanie z twórczością tej pisarki. Nie planowałam od czego zacznę swoją podróż przez powieści tej autorki, więc powyższa powieść była całkiem przypadkowym wyborem.

Akcja powieści rozgrywa się w oddalonej od świata górskiej osadzie, w pięknej Kotlinie Kłodzkiej. Mieszka tam nieco ekscentryczna starsza pani zafascynowana astrologią i zajmująca się doglądaniem domów sąsiadów podczas ich nieobecności. Niespodziewanie przez okolicę przetacza się fala morderstw, których ofiarami są miejscowi myśliwi.

„Prowadź swój pług przez kości umarłych” charakteryzuje się gęstą i duszną atmosferą. Wydarzenia mają swoje tempo i odnosimy wrażenie, że biegną bardzo powoli, chociaż fabuła rozciągnięta jest na wiele miesięcy. Przez te wszystkie chwile spędzone na lekturze tej książki mamy szansę przyjrzeć się Janinie Duszejko, która jest bardzo wrażliwa na cierpienie zwierząt. Nie umie się pogodzić z tym, że są one bezmyślnie krzywdzone i zabijane tylko i wyłącznie dla ludzkiej przyjemności, sportu oraz możliwości ich późniejszego zjedzenia. Wszystko to jest opowiedziane niezwykłym i lirycznym językiem, który sprawia, że ta cała historia nabiera wyjątkowości i pozwala nam zastanowić się nad tym co się dzieje. W tej powieści pani Tokarczuk podejmuje bardzo ważny dla mnie temat wiążącym się z jedzeniem mięsa oraz społecznym przyzwoleniem na zabijanie zwierząt w celach zapewnienia sobie pożywienia. Moim zdaniem autorka pokazuje jak bardzo bezrefleksyjnie podchodzimy nie tylko do tego jak się żywimy, ale również do zabijania zwierząt. W końcu wielu z nas sobie tłumaczy, że właśnie po to Bóg stworzył zwierzęta, aby mu służyły oraz, żeby miał z nich pożytek. Tymczasem „Prowadź swój pług przez kości umarłych” zmusza nas do refleksji i do zastanowienia się nad tym co robimy.

W tej powieści zostało również ukazane jak bardzo nie liczymy się z ludźmi, którzy myślą i żyją zupełnie inaczej od przyjętych społecznie norm. Kiedy ktoś patrzy na świat inaczej niż wszyscy wokół jest postrzegany jako dziwaka, który jest zapewne niestabilny psychicznie. Zresztą sami pomyślcie nad tym czy nie spotkaliście kiedyś starszych osób, które dopatrywały się tak zwanej dziury w całym i skupiały się na czymś, co wszyscy uważali za błahe. Właśnie tak postrzegana jest nasza główna bohaterka – jako starsza osoba, która nie ma co robić i zajmuje się głupotami.

„Prowadź swój pług przez kości umarłych” jest dla mnie powieścią, która pokazała mi jak bardzo beznadziejna potrafi być walka o dobro słabszych czy o zmianę nawyków czy sposób myślenia. Wrażliwcy, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, że coś jest nie tak i usiłują coś zmienić nie zawsze mają pomysł i na tyle silną psychikę, żeby podołać temu co sobie założyli. Nie zawsze też potrafią poprosić o pomoc czy też spróbować dostosować swoje działania do otoczenia. A to potrafi doprowadzić do różnych sytuacji.

Natomiast jeżeli chodzi o wątek z morderstwami, to jest on jakby drugoplanowy. Podczas czytania tej książki o dziwo to nie on był dla mnie najważniejszy.

Nie wiem czy nie za dużo Wam napisałam o tej książce i czy będziecie po nią w stanie sięgnąć. Jednak nie umiem przejść obojętnie nad tym czego dotyczy fabuła. To co znalazłam w tej powieści jest dla mnie bardzo ważne i przekroczyło moje oczekiwania wobec tej książki. A na półce czekają jeszcze „Bieguni”, chociaż obawiam się, że poczekają na swój czas jeszcze przynajmniej do jesieni…

Komentarze

  1. Bardzo mocno zainteresowałaś mnie tą książką i sprawiłaś,
    że chciałabym przeczytać ją niemal natychmiast. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tak bardzo Cię zainteresowałam :).
      W sumie książka świetna! Ja nie mogę się doczekać, aż sięgnę po coś jeszcze tej autorki, ale wiesz jak jest...każdy mol książkowy ma tyle książek do przeczytania, że cały czas są jakieś roszady;)

      Usuń

Prześlij komentarz