Ulubieńcy marca 2019

Dzisiaj po raz kolejny przychodzimy do Was z naszymi ulubieńcami miesiąca. I tym razem będzie skromnie, ale w końcu liczy się jakość. :)

~*~

Jeżeli chodzi o mnie to ja zaczęłam się przekonywać do naszej rodzimej literatury. Od kiedy uważniej wybieram książki polskich autorów zaczynam doceniać twórczość naszych rodaków. 

O książkach, o których Wam wspomnę będę publikować jeszcze notki, więc wspomnę o nich krótko...

Jacek Galiński, "Kółko się pani urwało" 

Do polskich powieści kryminalnych podchodzę z wielkim dystansem...a do polskich komedii kryminalnych to już jak pies do jeża. Dlatego też jak dostałam możliwość przeczytania tej książki to naprawdę długo się zastanawiałam, zanim po nią sięgnęłam. 

O czym jest? 

Akcja książki zaczyna się w momencie, w którym starsza pani wraca z zakupów i odkrywa, że włamano się do jej mieszkania. Złodzieje nie tylko ukradli pieniądze, biżuterię czy cenne dokumenty, ale również sprofanowali najcenniejszą pamiątkę po mężu - jego galowy mundur. 

Policja zabiera się do śledztwa jak pies do jeża, chociaż tak naprawdę ślepy wpadłby na to, że wszystkie tropy prowadzą do jednego z sąsiadów - faceta bez nogi. Kobieta w wyniku nieudolnego podejścia policji do sprawy podejmuje własne śledztwo. Jednak okazuje się, że mężczyzna bez nogi został zamordowany, a ona sama staje się pierwszą podejrzaną. Mimo to dziarska pani nie chce poddać się tak szybko i sama postanawia rozwikłać sprawę - zarówno kradzieży, jak i zabójstwa. 

Podczas czytania uśmiałam się naprawdę nieźle i co chwilę zadręczałam męża opowiadaniem mu o tym co się dzieje w książce. Jednak najważniejsze jest dla mnie to, że mimo wszystko jest to książka z przesłaniem. Czyli na szczęście nie jest tylko wydmuszką. 

Kolejną książką, która mi się spodobała jest: "Inkub" A. Urbanowicza

Dwie epoki.

Dwie historie.
Jedna wioska.
Jedna czarownica.
Jedna klątwa.

Wyobraź sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć.

Nad Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach nadprzyrodzonych – niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.

Tajemnicami wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam mieszkać kobieta, która parała się czarami…

Dla mnie jest to jeden z najlepszych polskich horrorów, które mogłam ostatnio przeczytać. To co jest jego zaletą to duszny i złowieszczy klimat. I mimo tego, że moim zdaniem momentami ta książka jest przegadana to i tak warto po nią sięgnąć, ale o tym dlaczego to również wspomnę Wam w odrębnej notce. 

Natalia

W tym miesiącu, dużą uwagę skupiłam na tematach ekologicznych, przeszukiwałam wszelkiego rodzaju strony. Jeżeli ktoś interesuje się tym tematem, z pewnością zna "Naukę o klimacie" czy reportaże na stronie National Geographic. Moje zainteresowanie nie tylko ekologią, ale także nauką w ogóle zaczęło się od kanału Kasi Gandor na YouTube. Jest to kanał, gdzie Kasia omawia przeróżne zagadnienia związane z nauką prostym przystępnym językkiem. Co może być ważne, tematy przez nią omawiane są jak najbardziej wzięte z życia codziennego, o których się teraz mówi czy przed chwilą mówiło. Również techniczna strona jej filmików wypada bardzo dobrze i ciekawie, więc proszę się nie bać, to nie będzie nic na zasadzie nudnego wykładu. :) Oczywiście jako, że tematy są jednak dość poważne, to nie jest lekka rozrywka, a raczej filmy pobudzające do myślenia. Ale uważam, że od czasu do czasu również i to jest potrzebne dla naszych mózgów. 


Natomiast drugą rzeczą, która także pobudziła mnie do przemyśleń, ale już z innej sfery życia, jest książka jednego z moich ulubionych autorów – Haruki Murakami. "Bezbarwny Tsukuru Tazaki i lata jego pielgrzymstwa", to książka, którą się chłonie szybko, jednocześnie dawkując sobie emocje. Książki tego autora zazwyczaj mają w sobie coś takiego, co nas do nich ciągnie, kto czytał choć jedną z nich, ten wie, o czym piszę. Ta konkretna zapadła mi w pamięć tak bardzo, ponieważ znalazłam w niej odniesienia do swojego życia. Myślę, że każdy, kto był członkiem jakiejś grupki znajomych odnajdzie się w niej, ale także ktoś, kto czuł się odtrącony przez ludzi. Pojawiają się w niej także elementy fińskie, co nadaje jej smaku, a które ja uwielbiam, przez swoją sympatię do tego kraju. Z pewnością warta przeczytania, jak chyba każda książka tego autora. :)



Alicja

Mam nadzieję, że znaleźliście coś dla siebie. 

Komentarze

  1. Inkuba bardzo chcę przeczytać. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy wpis :) Inkub mnie z jednej strony intryguje, ale nie jestem przekonana :)
    Pozdrawiam, Eli https://czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz