A. Sapkowski, "Ostatnie życzenie" i "Miecz przeznaczenia"

"Wiedźmin" "chodził za mną" już od kilkunastu lat, jednak ja z oślim uporem wzbraniałam się przed przeczytaniem tej serii...ba!...nawet przed sięgnięciem chociażby po "Ostatnie życzenie". Cykl o Wiedźminie nie wydawał mi się zbyt ciekawy, chociaż wiele osób, które już zna te książki wspominało chociażby o baśniowych motywach, które interesują mnie już od jakiegoś czasu. Od kilku miesięcy dochodziłam do wniosku, że wypada już sięgnąć po tą sagę - tym bardziej, że wchodził serial, o którym zaraz po premierze wszyscy wokół zaczęli mówić. 

I w końcu stało się - żeby uniknąć sytuacji, w której całą historię poznam z opowieści innych najpierw sięgnęłam po nową wersję serialowego wiedźmina, a zaraz potem zamówiłam sobie całą serię książek. Aktualnie jestem po lekturze "Ostatniego życzenia" i "Miecza przeznaczenia", które wprawdzie są opowiadaniami, ale przeczytałam je z ciekawością - mimo, że nie przepadam za krótkimi formami. Już przy pierwszej publikacji zakochałam się w tym jak Sapkowski wplótł w świat Wiedźmina te wszystkie baśnie, które tak dobrze znam z dzieciństwa. Wiedźminowska królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków podobała mi się najbardziej...chociaż wersja Pięknej i Bestii też była niczego sobie i to właśnie przez nią nie mogę się doczekać kolejnej serialowej wersji "Wiedźmina". A to przecież tylko część z baśni, które są wplecione w ten cykl. Tymczasem skoro wywołałam serial "do tablicy", to może zatrzymajmy się na kilka chwil. 

Kiedy jeszcze w ogóle nie znałam książkowej wersji tej historii serial był ok. Jednak kiedy jestem już po przeczytaniu opowiadań czuję się raczej zawiedziona tym co dostałam w serialu, ponieważ moim zdaniem jest to raczej wariacja na temat książek. Baśnie, które tak polubiłam w "Ostatnim życzeniu" i "Mieczu przeznaczenia" nie wybrzmiewają w serialu, bo wątki w żaden sposób do tego nie nawiązują - a ten, kto nie zna książek nie jest w stanie się domyśleć, że poszczególne wątki są nawiązaniem do baśni, które dla mnie jest tak bardzo oczywiste w tych dwóch częściach sagi. A szkoda, bo dla mnie przez to serial na tym traci. Jednak np. serialowy Jaskier dużo bardziej przypadł mi do gustu niż jego powieściowa wersja, a Wiedźmin chyba już zawsze będzie miał dla mnie twarz Henry'ego Cavilla. Myślę, że  serialowy "Wiedźmin" od Netflixa mimo wszystko może być całkiem fajną wariacją na temat kultowych książek, chociaż pewnie będzie mi ciężko przeboleć niektóre rzeczy. 

Natomiast jeżeli chodzi o "Miecz przeznaczenia" to mamy tu mniej opowiadań, ale za to są dłuższe, co bardziej mi odpowiadało, ponieważ jak już wiecie nie przepadam za krótkimi formami i zdecydowanie wolę bardziej rozbudowaną prozę. 

Również w tym przypadku znajdziemy odniesienia do baśni - "Mała Syrenka" i  baśń o Królowej Lodu również podobają mi się bardziej w wersji Sapkowskiego niż w tej tradycyjnej - są po prostu bardziej wyraziste. W "Mieczu przeznaczenia" jeszcze bardziej wybrzmiewa relacja Geralta i jego towarzysza trubadura, która momentami jest naprawdę rozczulająca. Nie raz uśmiechałam się pod nosem czytając o tym jak najpierw wpadają w tarapaty, a później z nich wychodzą.

Zarówno "Ostatnie życzenie", jak i "Miecz przeznaczenia" dostarczyły mi nie małej rozrywki, co mnie zaskoczyło - bo tak jak Wam wspomniałam nie lubię krótkich form, a do tych książek podchodziłam z dużym dystansem i sceptycyzmem. Jednak tak jak wiele powieści w moim życiu po prostu potrzebowały odpowiedniego czasu na ich przeczytanie. 

Mam wrażenie, że jestem ostatnią osobą, która wzięła się za przeczytanie tego cyklu, jednak w sumie to nie żałuję, że wzięłam się za niego tak późno, bo gdybym zrobiła to wcześniej, to niestety moja niechęć do tych książek mogłaby spowodować, że zupełnie zniechęciłabym się do tej historii. Tymczasem teraz mogę delektować się tą myślą, że jeszcze sporo historii o Wiedźminie przeczytam dopiero pierwszy raz. 

Komentarze

  1. Nie planuję czytać, bo to zupełnie nie moje klimaty czytelnicze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam i z całego serca polecam twórczość Sapkowskiego. Niesamowicie mi się podoba seria z Geraltem. Jeśli chodzi o serial zostaje jednak przy Zebrowskim w roli Geralta. Nowy wiedzmin jakos mnie nie przekonał.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz