"27 śmierci Toby'ego Obedy", Joanna Gierak - Onoszko

"27 śmierci Toby'ego Obedy" Joanny Gierak - Onoszko to reportaż, do którego przeczytania zabierałam się kilka dobrych miesięcy zanim odważyłam się po niego sięgnąć. Dużo o nim słyszałam i poniekąd bałam się tego jak go odbiorę, ale w końcu zdecydowałam się na jego lekturę. 

Autorka opowiada nam o sytuacji rdzennych mieszkańców Kanady, których dzieci w ramach asymilacji kulturowej i społecznej zostały posłane do państwowych szkół w znacznej mierze prowadzonych przez duchownych chrześcijańskich (tylko nieliczne z nich były prowadzone przez osoby świeckie). W tych placówkach dochodziło do wielu nadużyć i wieloletniej wszelakiej przemocy wobec dzieci, które były wręcz poddawane torturom. Ten proceder trwał wiele długich lat i był skrzętnie skrywany oraz zamiatany pod dywan. Jednak rdzenni mieszkańcy Kanady coraz mocniej walczyli o to by w końcu świat usłyszał o tym co im zrobiono, a przede wszystkim o odszkodowania za to co ich spotkało. Większość z rdzennych mieszkańców, którzy mieli to nieszczęście przejść przez szkoły, które zafundowało im ich własne państwo nie potrafi żyć normalnie i zmaga się z koszmarem, który wciąż do nich wraca.


"27 śmierci Toby'ego Obedy" to książka, która wywarła na mnie ogromne wrażenie i przeżywałam ją jeszcze długo po jej przeczytaniu - w sumie do dziś nie umiem o niej myśleć bez emocji. Tak niewyobrażalne cierpienie i wielka krzywda, którą doznali ludzie z Pierwszych Narodów Kanady jest czymś co zupełnie nie mieści mi się w głowie. Jednak najgorsze jest to, że mimo tego, iż Kanadyjczycy zrobili już bardzo dużo jeżeli chodzi o pomoc rdzennym mieszkańcom swojego kraju to wiele jest przed nimi. Mimo to, to jak teraz radzą sobie z zaistniałą sytuacją sprawia, że podziwiam ich za taką postawę i odwagę w zmierzeniu się z tym co się teraz dzieje w tym względzie. Mimo to nie wszystko zmierza ku lepszemu. Kościół Katolicki, którego duchowni w znacznym stopniu byli zaangażowani w prace z rdzennymi dziećmi i mieszkańcami Kanady nie tylko nie zrobił nic w kierunku zadośćuczynienia krzywdom osób, które były katowane, ale nawet nie przeprosił za to co się stało. Osobiście mam wrażenie, że KK udaje, że nie ma tematu. 


"27 śmierci Toby'ego Obedy" to jedna z najbardziej wstrząsających książek, które w życiu przeczytałam. Zmusiła mnie do refleksji, a przede wszystkim do otwarcia oczu na niektóre sprawy. Przede wszystkim nabrałam pokory i zrozumiałam, że jest wiele narodów, które doznały ogromnych i brzemiennych w skutki krzywd, a oprawcy nie zawsze czują się odpowiedzialni za to co się wydarzyło.


Powyższy reportaż będzie mi towarzyszył jeszcze długo i na pewno polecę go niejednej osobie. Jednak trzeba mieć na niego odpowiedni czas i nastrój, bo po jego przeczytaniu pewne sceny zostają już w nas na zawsze. 

Natalia

Komentarze

  1. "Wyprawy Krzyżowe" i "Nawracanie niewiernych". Brak słów, a jeszcze ludzie są po ich stronie. Finansowanie tej instytucji z podatków.
    Moim marzeniem jest aby to w końcu upadło, ale ile jeszcze takich książek ma powstać? A lud z wypranym mózgiem udaje, że nic się nie stało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. To niewiarygodne jak bardzo ludzie są zaślepieni i ufają KK. Na szczęście coraz więcej ludzi otwiera oczy. Poza tym też uważam, że kościół powinien utrzymywać się sam tak jak wiele organizacji.

      Usuń

Prześlij komentarz