"Adept", Adam Przechrzta

Kiedyś z dystansem podchodziłam do współczesnych polskich autorów, ponieważ  uważałam ich twórczość za słabą. Jednak w pewnym momencie życia zaczęłam wychodzić ze swojej strefy komfortu i sięgać po powieści rodzimych pisarzy. Ze zdziwieniem zauważyłam, że zaczęłam coraz częściej trafiać na prawdziwe perełki, a "Adept" Adama Przechrzty jest jedną z nich.

Autor zabiera nas w podróż do Polski z początku XX wieku, gdzie poznajemy Olafa Rudnickiego - alchemika i aptekarza, który posiada i prowadzi aptekę. Już na początku powieści zastajemy go w enklawie, do której wybrał się po materia prima - cenny składnik leków, które wyrabia i sprzedaje w swojej aptece. Tam poznaje grupę rosyjskich żołnierzy dzięki któremu ma szansę wyjść z niej żywy. Dlaczego? Otóż enklawa to niebezpieczne i tajemnicze miejsce pełne istot o nadprzyrodzonych zdolnościach i niewiarygodnej sile. Nie pochodzą one z tego świata i tylko ogrodzenie ze srebra powstrzymuje je przed rozprzestrzenieniem się po mieście. Podobne miejsca do Warszawskiej enklawy pojawiły się również np. w Moskwie i Petersburgu.

Serię Materia Prima kupiłam właściwie w ciemno - nie znając o niej żadnej opinii i właściwie niewiele o niej wiedząc. Jakoś nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, bo też mam wrażenie, że niewiele się o niej mówi i pisze - a szkoda, bo moim zdaniem to naprawdę świetna seria. 

Jeżeli chodzi o "Adepta" to jest to dość złożona historia, ponieważ obok enklawy i utrzymania w ryzach mieszkających w niej demonów pojawiają się również wątki kryminalne, obyczajowe oraz historyczne. Znajdziemy tu nawet lekko zarysowany wątek romansowy, chociaż na szczęście jest on dalszoplanowy dzięki czemu nie miał szansy zepsuć całej powieści. Coś co mi się najbardziej spodobało w tej historii to świetnie zarysowane tło historyczne i obyczaje - dzięki czemu odniosłam wrażenie, że przeniosłam się do Warszawy sprzed ponad 100 lat. Poza tym znalazłam tu motyw, który moim zdaniem zbyt rzadko pojawia się w powieściach, a mianowicie męską przyjaźń - taką szorstką, ale prawdziwą, chociaż wydawałoby się, że od początku skazaną na niepowodzenie. Wszystko to doprawione jest świetnym poczuciem humoru i ironią jednego z głównych bohaterów, co odkrywa się dopiero z czasem, bo to nie jest tak oczywiste jakby mogło się wydawać. 

Jednak, żeby nie było tak kolorowo to muszę się przyznać, że było coś co mi przeszkadzało w sposobie narracji. A mianowicie autor niejednokrotnie stosuje przeskoki w fabule i mimo tego, że pomija mało znaczące wydarzenia, to jednak mi osobiście po zastosowaniu takiego wybiegu przez chwile źle się czyta daną historię. A to dlatego, że na moment gubię wątek i wybijam się nieco z tego co czytam. Poza tym muszę Was ostrzec, że czasem jednak robi się dziwnie. Co to znaczy? Przekonacie się jeżeli zdecydujecie się na sięgnięcie po tą książkę. 

Mimo pewnych rzeczy, które są dla mnie minusami uważam, że "Adept" to świetna powieść, która wprowadza nas w niezwykły i oryginalny świat, do którego chce się wracać. Poza tym m. in. dzięki tej książce udało mi się bardziej otworzyć nie tylko na polską literaturę, ale również na nowe gatunki, co zwiastuje niesamowitą podróż do światów, do których kiedyś nie odważyłabym się zajrzeć.

Mimo tego, że "Adept" okazał się być dość specyficzną postacią to zachęcam Was do tego, żebyście rozważyli sięgnięcie po niego. A to dlatego, że znajdziecie w nim na tyle rozbudowaną fabułę, że wielu z Was znajdzie coś dla siebie. 

Pozdrawiam 
Natalia 

P.S. Z tego co wiem to w tym roku ma się ukazać również pierwszy tom serii Materia Secunda, która ma być kontynuacją losów Olafa Rudnickiego. Ja już się nie mogę doczekać. :) 

Komentarze