"Dywan z wkładką", Marta Kisiel

Marta Kisiel to autorka, o której twórczości słyszałam dużo i raczej w samych superlatywach. Jednak z sięgnięciem po chociażby jedną z jej książek zwlekałam dość długo, ponieważ przez większość mojego życia nie było mi po drodze z komediami kryminalnymi. Jednakże kiedy zaczęłam się do nich przekonywać to postanowiłam sięgnąć również przynajmniej po jedną z powieści wspomnianej wyżej autorki. Swoją znajomość z prozą pani Kisiel postanowiłam zacząć od "Dywanu z wkładką", do której podchodziłam z ciekawością, ale też mimo wszystko z obawą, że coś jednak nie "siądzie". O tym czy "siadło" później, ale najpierw zacznijmy od początku...

W "Dywanie z wkładką" poznajemy rodzinę Trawnych, która ma pewien problem ze zbyt głośnymi sąsiadami. W pierwszym odruchu postanawiają wyremontować sobie kuchnię, by nie było w niej słychać ekscesów mieszkających po sąsiedzku kochanków. Jednakże okazuje się, że w wyniku pewnych wydarzeń Trawni kupują dom na wsi, do którego dość szybko się przeprowadzają. Niebawem okazuje się, że mieszkanie w nowym miejscu jest nieustannym źródłem chaosu, stresu i niepokoju - tym bardziej, że pewnego dnia do nowego domu rodziny przybywa matka pana Trawnego. To wywołuje dodatkową nerwowość wśród domowników, a jakby tego było mało obie panie Trawne pewnego dnia znajdują w lesie zwłoki zawinięte w podejrzanie znajomy dywan.


I cóż mogę Wam napisać? Otóż wszelakie wątpliwości związane z "Dywanem z wkładką" rozwiewały się z każdą kolejną przeczytaną przeze mnie stroną. Okazało się, że poczucie humoru Pani Kisiel bardzo do mnie trafia, dzięki czemu mogłam się zrelaksować podczas czytania. To co najbardziej ujęło mnie w powyższej historii to relacja  na linii synowa - teściowa, która jest tu mocno rozwojowa. Okazuje się bowiem, że obie panie Trawne w obronie swoich bliskich potrafią zawszeć szyki i działać tak by nikomu nie stała się krzywda.

"Dywan z wkładką" nie jest ambitną powieścią, którą będę długo pamiętać, jednak świetnie sprawdziła się jako relaksująca powieść na poprawę humoru. Myślę, że będzie też świetną opcją w momencie, w którym właśnie skończyliście czytać ciężką emocjonalnie książkę, po której potrzebujecie czegoś na ponowny rozruch. Jeżeli chodzi o mnie to myślę, że po twórczość pani Kisiel będę sięgać raz na jakiś czas - szczególnie dla rozładowania emocji po trudnej lekturze. 

Pozdrawiam 
Natalia

Komentarze

  1. Będę miała tę książkę na uwadze, kiedy dopadnie mnie chandra. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak - myślę, że może pomóc uporać się z chandrą.
      Pozdrawiam
      Natalia

      Usuń

Prześlij komentarz