3 horrory idealne na długie jesienne wieczory.

Jesień to moja ulubiona pora roku. W tym czasie najwięcej mi się chce, ale także jedne książki czyta mi się lepiej niż inne. Dzisiaj chcę Wam polecić 3 horrory, które moim zdaniem będą idealne na długie jesienne lub zimowe wieczory. 


"Inkub", Artur Urbanowicz


Dwie epoki.

Dwie historie.
Jedna wioska.
Jedna czarownica.
Jedna klątwa.

Wyobraź sobie, że możesz wszystko. Nawet oszukać śmierć.

Nad Suwalszczyzną za kilka dni pojawi się zorza polarna. W Jodoziorach, małej wiosce na prowincji, zostają znalezione spopielałe zwłoki małżeństwa. Wśród lokalnej społeczności miejsce to owiane jest złą sławą, słynie ze szczególnego nasilenia przemocy, chorób, zaginięć i samobójstw. Mówi się też o zjawiskach nadprzyrodzonych – niezidentyfikowanym zielonym świetle, odgłosach niewiadomego pochodzenia, a także o nawiedzonym domu. Miejscowi wierzą, że to on rozsyła wokół negatywną energię, która wydobywa z ludzi najgorsze instynkty.

Tajemnicami wioski żywo interesuje się młody dzielnicowy, który wkrótce popełnia samobójstwo. Sprawę jego śmierci bada Vytautas Česnauskis, policjant na wpół litewskiego pochodzenia z komendy miejskiej w Suwałkach. Odkrywa, że mroczna historia Jodozior ma swoje korzenie w latach siedemdziesiątych. Wtedy miała tam mieszkać kobieta, która parała się czarami…


Kiedy sięgałam po "Inkuba" obawiałam się tej powieści i dość szybko okazało się, że niepotrzebnie. Powyższa powieść okazała się być klimatycznym horrorem, który świetnie wpisał się w moje czytelnicze klimaty i sprawił, że praktycznie w ciemno sięgam po książki Urbanowicza. Pamiętam, że historia zawarta w tej książce dość mocno działała na moją wyobraźnie. Zatem nie polecam jej czytać jeżeli w perspektywie macie samotną noc w domu, bo możecie nerwowo reagować na każdy dźwięk. 


"Gałęziste", Artur Urbanowicz


Nie wierz w nic, co widzisz, słyszysz… i w co do tej pory wierzyłeś.

Jest taki dom, w którym nie chciałbyś spędzić nocy. Z jakiegoś powodu ciemność w nim jest inna. Jeszcze bardziej złowroga niż gdziekolwiek indziej.

Jest takie jezioro, w którym mieszkają nieumarli. Ich przewaga nad Tobą jest prosta – oni nie potrzebują nabierać powietrza.

Jest taki demon, o którym wolałbyś nie wiedzieć. Niematerialne uosobienie zła, przed którym nie sposób uciec.

Jest takie miejsce, w którym znajdziesz ten dom. Miejsce, które skrywa też to jezioro, miejsce, w którym ten demon był od zawsze. To las. Las, w którym za nic w świecie nie chciałbyś się zgubić. Kiedy już raz do niego wejdziesz, nie pozwoli Ci wyjść.

Jest taka historia, której nie chciałbyś poznać. Opowieść, która Cię zaintryguje, zaskoczy i przerazi do szpiku kości. Powieść grozy na baśniowych ziemiach Suwalszczyzny, z zaskakującym zakończeniem godnym mistrzów gatunku.

Odważysz się?

W porównaniu z pierwowzorem tekst powieści został gruntownie przeredagowany, poprawiony, okraszony klimatycznymi ilustracjami oraz uzupełniony o rozbudowane posłowie.

To kolejna świetna książka Artura Urbanowicza, którą miałam okazję przeczytać. I myślę, że jeżeli spodobał Wam się "Inkub" to również i ta powieść przypadnie Wam do gustu. 
Autor niespiesznie buduje napięcie i wprowadza atmosferę grozy. Przez większość lektury dyskretnie daje nam znać, że coś "wisi" w powietrzu, a my dzięki temu jeszcze bardziej niecierpliwie oczekujemy na to, aż w końcu wszystko się rozkręci. I powiem Wam, że warto czekać, bo kiedy dochodzimy do zwrotu akcji pochłaniamy pozostały fragment książki niemalże na raz. Powyższa powieść ma w sobie tą aurę, której oczekuję od tego typu książek i mam nadzieję, na to, że Urbanowicz napisze jeszcze nie jedną książkę w tym klimacie. 

Mimo tego, że bardzo polubiłam tą książkę były rzeczy, które mnie w niej irytowały. Chociażby niektóre dialogi były jak dla mnie dość płaskie, mimo tego, że na swój sposób oddawały charakter głównych postaci - niedojrzałość mimo osiągniętej jakiś czas temu pełnoletności. Poza tym tak jak polubiłam główną bohaterkę, z którą w pewnym stopniu się utożsamiałam, to główny bohater momentami mnie bardzo irytował. Mam wrażenie, że zachowywał się jak szesnastolatek w kulminacyjnym punkcie dojrzewania, podczas gdy jest już w takim wieku, w którym powinien już nieco umieć panować nie tylko nad swoimi emocjami, ale również nad własnym popędem. Jednak mimo pewnych mankamentów uważam "Gałęziste" za całkiem niezłą debiutancką powieść Uerbanowicza. I chociaż nie jest pozbawiona wad to z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić.

H. P. Lovecraft, "Zew Cthulhu"

Gdy sięgałam po tą książkę dość długo nosiłam się z zamiarem sięgnięcia po twórczość Lovecrafta. Jednak kiedy już zebrałam się w sobie postanowiłam zacząć właśnie od "Zewu Cthulhu", bo podobno jest on świetny na początek znajomości z tekstami tegoż właśnie autora.

Powyższa publikacja to zbiór najbardziej znanych i podobno najmroczniejszych opowiadań Lovecrafta. Kiedy sięgałam po tą książkę naprawdę dużo od niej oczekiwałam i to co dostałam nie tylko mnie nie zawiodło, ale też rozbudziło chęć sięgnięcia po kolejne książki tego autora. Wszystkie opowiadania zawarte w 
"Zewie Cthulhu" składają się w mroczną i przyprawiającą o dreszcze całość, od której trudno się oderwać. A to dlatego, że Lovecraft stworzył niesamowite historie o przedwiecznym i pierwotnym złu, które jest ukryte gdzieś głęboko w oceanach oraz pod ziemią oraz często niepostrzeżenie zakrada się do miejsc, w których mieszkają ludzie, a stąd już blisko do ludzkich dusz i umysłów. Zdarzało się, że do czytania zasiadałam dopiero późnym popołudniem, które przeciągało się do wieczora, przez co chodzenie po domu po ciemku przyprawiało mnie przynajmniej o lekkie poczucie zagrożenia. Myślę, że nie zdecydowałabym się na czytanie tej książki po zmroku, gdybym mieszkała sama, bo później za bardzo bałabym się kłaść spać, a tak to przynajmniej mam się do kogo przytulić w nocy;). 

Opowiadania Lovecrafta mają w sobie coś takiego, że często czytałam je z zapartym tchem i ciężko było mi je odłożyć, kiedy musiałam przerwać czytanie. Poza tym kiedy kończyłam czytać poszczególne opowiadania często musiałam dać sobie czas na dojście do siebie, aby móc wrócić do dalszej lektury. Zadziało się tak głównie dlatego, że autor po mistrzowsku ukazał to, że zło przed którym często tak uciekamy jest tak naprawdę wpisane w naszą naturę, a co za tym idzie jest w nas zakorzenione na stałe.

Dajcie znać czy, któraś z powyższych książek przypadła Wam do gustu. A może jakąś z nich czytaliście? Poza tym jeżeli macie swoje ulubione książki tego typu to polećcie coś - a nóż znajdę kolejną klimatyczną książkę, po którą będę mogła sięgnąć któregoś wieczora....

Pozdrawiam 
Natalia

Komentarze

  1. Inkuba i Gałęziste czytałam. Jestem pod ich wielkim wrażeniem. Według mnie są świetne i również dołączam się do ich polecenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesień, choć to nie jest moja ulubiona pora roku, to najlepsze na czytanie!
    Pozdrawiam Kolorowo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj, a ja nie jestem ani fanką jesieni, ani horrorów XD. O tych książkach jednak słyszałam co nie co, właściwie same pozytywy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. kocham horrory:D czytnę wszystkie!

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o nich, ale nie czytałam jeszcze. Ostatnio rzadko sięgam po ten gatunek literacki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie robię tego często, ale mimo wszystko czasem mi się zdarza.:)

      Usuń
  6. Inkub i Gałęziste czytałam i była pod wrażeniem. Ostatnią pozycję mam na oku. Również lubię jesień ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz