3 najgorsze książki, które przeczytałam w pierwszej połowie tego roku.

W ciągu roku czytam naprawdę sporo książek i często zdarzają się również takie, które mnie zawodzą. Dziś chciałabym wspomnieć właśnie o takich publikacjach, z którymi się nie polubiłam.

"Słowiańska wiedźma. Rytuały, przepisy i zaklęcia naszych przodków", Dobromiła Agiles


Bardzo lubię książki związane ze słowiańską mitologią, tradycjami oraz magią. Dlatego w momencie, w którym dowiedziałam się o tej książce wiedziałam, że po nią sięgnę.


Tak też zrobiłam i niestety bardzo się rozczarowałam. Autorka jest kapłanką...wicca i pomieszała swoją praktykę z wierzeniami słowiańskimi. Czytanie tej książki niemalże mnie bolało i do tej pory nie wiem jakim cudem nie rzuciłam jej w kąt. Niestety ta książka nie była dla mnie rozrywką i nie dowiedziałam się z niej nic, co by na dłużej zostało w mojej głowie.

Niestety ta publikacja ma tylko piękną okładkę, a środek niestety jest bardzo rozczarowujący.


"Rosyjska czarna magia", Natasha Helvin


Ta publikacja podobno ma zachwycać badaczy tajemnic starożytności, słowiańskiej historii i pogańskiej tradycji...z tym, że niestety mnie nie zachwyciła.

W "Rosyjskiej czarnej magii" niestety nie znalazłam żadnych konkretnych, a już tym bardziej wiarygodnych informacji, które nawiązują do słowiańskiej historii czy wierzeń - bo wspomnienie raz czy dwa Welesa nie czyni z powyższej publikacji czegoś, co dotyczy pradawnych wierzeń i/lub rytuałów. Niestety przez większość książki miałam poczucie, że autorka po prostu wszystko sobie wymyśla jedynie ledwie ocierając się o prawdę.

Książka miała w rzetelny i szczegółowy sposób przedstawić nam zasady moralne, rzadkie doświadczenia oraz informacje dotyczące tego co kształtowało przedchrześcijańską historię na terenach centralnej Europy i rosyjskiej Azji. Tymczasem ja przez całą książkę miałam wrażenie, że autorka pisze o czymś, o czym nie ma zielonego pojęcia.

Helvin w "Rosyjskiej czarnej magii" często wspomina o wierzeniach czy rytuałach, które stoją w sprzeczności z chrześcijaństwem czy też religiami judaistycznymi. Jednak to co znalazłam w powyższej książce to tak naprawdę historie bardzo luźno zainspirowane Biblią. I tu np. przyszłaby z pomocą bibliografia, która uwiarygodniła by wiele informacji zawartych w w tejże publikacji czy też w ogóle pozwoliła na jakąkolwiek weryfikację tego co podaje nam autorka - a bibliografii tu niestety brak.

Ostatnią książką, o której chcę Wam dziś wspomnieć jest:

"Kraków cywilizacjinistów 2055", Paweł Słomiak

Mamy rok 2055. Zbliżają się pierwsze w historii wybory prezydenta Ziemi, w których startuje dwóch skrajnych w swoich poglądach kandydatów. Tuż przed wizytą w Polsce jednego z nich, naukowcy dokonują sensacyjnego odkrycia. Otóż w jednej z jaskiń w Tatrach znaleziono zahibernowanego żołnierza z czasów II Wojny Światowej, który zostaje przywrócony do życia. Przebudzenie żołnierza bardzo szybko staje się medialnym i politycznym wydarzeniem, a wszystko co ten mężczyzna mówi i robi ma realny wpływ nie tylko na to co dzieje się w kraju, ale również chociażby na nastroje społeczne za granicą.


Z opisu książka wydawała się naprawdę bardzo ciekawa i w momencie, w którym zaczęłam ją czytać zapowiadało się, że jest to krytyka tego, że popadanie w skrajności (niezależnie od tego czy prawicowe czy lewicowe) jest złe. Jednak dość szybko zaczęło do mnie docierać, że jest to ukazanie do jakiej demoralizacji i zniszczenia społeczeństwa prowadzi nieheteronormatywność i lewicowe poglądy. A przynajmniej ja tak to odebrałam. Niemalże całą lekturę miałam poczucie, że autor ma jakiś problem z ludźmi, którzy nie wyznają jedynej słusznej religii i nie są heteronormatywni. Dodatkowo przypuszczam, że poglądy i styl życia inne od tego, które ma autor zostały ukazane w prześmiewczy i dość odpychający dla mnie sposób. Czytając tą powieść czułam się zniesmaczona i pewne jej fragmenty niestety zostały mi w głowie do dziś...

Cóż niestety nie da się ciągle sięgać tylko po dobre książki, ale takie już jest życie mola książkowego. Tymczasem dajcie znać czy czytaliście którąś z wymienionych wyżej książek - jeżeli tak to napiszcie jakie macie odczucia, bo może macie zupełnie inne ode mnie. 

Tymczasem życzę Wam spokojnej niedzieli. 
Pozdrawiam 
Natalia

Komentarze

  1. Jak widać nie można ocenić książki tylko po okładce. Już nie raz stwierdzam że obecnie książkę może napisać każdy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to - dlatego tak łatwo trafić na słabe publikacje.

      Usuń
  2. Witam serdecznie ♡
    Bardzo ciekawy wpis! Szkoda, że książki okazały się nienajlepsze. Jak to nie można oceniać książki po okładce... bo okładki rewelacja.
    Pozdrawiam cieplutko ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak okładki są świetne - szczególnie ta "Słowiańskiej wiedźmy" mi się podoba.

      Usuń
  3. Ciekawią mnie takie tematy, ale ciężko trafić na książkę dobrą i wciągającą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem w tym temacie w ogóle ciężko jest trafić przede wszystkim na taką książkę, która w ogóle cokolwiek by wnosiła i zawierała jakąś sensowną wiedzę. Bo póki co trafiam na bardzo słabe książki jeżeli chodzi o taką tematykę jak magia, zioła itp.

      Usuń
  4. Pierwszą pozycję prawie kupiłam, okładka przyciągnęła mój wzrok. Teraz nie żałuję odłożenia na półkę ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety poza ładną okładką nie ma nic do zaoferowania. :(

      Usuń
  5. A myślałam, że pierwsza książka będzie warta dużo więcej...szkoda ;/

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz