"Wegetarianka" Han Kang to jedna z najważniejszych książek w moim życiu. Po raz pierwszy czytałam ją ponad 3 lata temu i już wtedy wywarła na mnie spore wrażenie, chociaż o dziwo odebrałam ją wtedy zupełnie inaczej niż teraz.
Ale od początku...
"Wegetarianka" to opowieść o kobiecie, która chciała wyrazić swój bunt i zmienić własną codzienność. Do tej pory wraz z mężem wiodła całkiem zwyczajne życie. Dbała o dom i męża oraz pracowała. Jednak gdy Yong-hye zaczynają nękać makabryczne obrazy senne, kobieta postanawia zrezygnować z jedzenia mięsa. W kraju, w którym obyczaje społeczne są ściśle przestrzegane, jej decyzja jest szokująca i niezrozumiała. Nowy sposób odżywiania się bohaterki spotyka się ze sprzeciwem jej otoczenia i zupełnie odmienia jej życie.
Moment, w którym Yong-hye przechodzi na wegetarianizm jest tą chwilą, w której kobieta przechodzi całkowitą metamorfozę - zarówno umysłu, jak i ciała, a odrzucenie jedzenia mięsa jest jedynie początkiem głębokich przemian nie tylko w jej życiu, ale również w życiu jej bliskich.
Do ponownego sięgnięcia po tą książkę zmotywowało mnie jej wznowienie, które swoją premierę będzie miało już za kilka dni. I to jak wiele nowych rzeczy w niej odkryłam bardzo mnie zdziwiło.
~*~
Otóż kiedy czytałam tą powieść pierwszy raz sama byłam w takim etapie życia, w którym chciałam przejść najlepiej na weganizm i myślę, że gdybym się uparła to by mi się udało. Właśnie wtedy skupiałam się głównie na tym, że tytułowa wegetarianka została odrzucona przez swoje najbliższe otoczenie ze względu na to, że zmieniła nie tylko dietę, ale również swój pogląd na świat. A stąd już tylko rzut beretem do popadnięcia w ramiona szaleństwa. Ja poniekąd też tego doświadczyłam, chociaż presja, którą odczuwałam nie była zbyt silna - a w porównaniu do tego, co przeżyła Yong-hye, to czego doświadczyłam było wręcz śmieszne.
Kiedy niedawno ponownie przeczytałam "Wegetariankę" dotarło do mnie to, jak bardzo poszczególne postacie opisane w tej historii są pozamykane w ciasnych klatkach społecznych oczekiwań i sztywnych ram, które zostały im narzucone. Każdy z nich ma problem z odnalezieniem się w życiu i nie umie być szczęśliwy. Wegetarianizm i zmiana życia Yong-hye jest tylko katalizatorem pewnych nieodwracalnych już zmian i doświadczania ogromnego cierpienia, którego nie sposób załagodzić.
"Wegetarianka" to opowieść o poszukiwaniu szczęścia, miłości, bezpieczeństwa i zrozumienia. Moim zdaniem jest jedną z tych historii, którą odkrywa się na nowo przy każdym kolejnym czytaniu. W dodatku jest opowiedziana w niezwykle piękny i poetycki sposób, co nieodmiennie zachwyca mnie w powieściach koreańskich autorów. I mimo tego, że pozornie niewiele się dzieje to ta powieść wzbudziła we mnie wiele emocji i skłoniła do przemyśleń. Myślę, że jeszcze nie raz po nią sięgnę i za każdym kolejnym razem wyciągnę z niej dla siebie coś nowego. Tymczasem polecam ją Wam całym sercem.
Natalia
Nie spotkałam się jeszcze z tą książką (ba, nawet z taką tematyką) i wydaje się być bardzo ciekawa. Będę musiała ją zakupić i koniecznie przeczytać, ponieważ lubię oryginalne pomysły :) Zastanawiają mnie te obrazy senne i skąd tak nagle znikąd się pojawiły.
OdpowiedzUsuńOj tak - "Wegetarianka" to bardzo oryginalna i specyficzna książka, ale dzięki temu tak bardzo ją polubiłam. A motyw ze snami mimo tego, że jest tylko subtelnie zarysowany to jest w sumie czymś bardzo ważnym dla tej książki i myślę, że jest dość ciekawy.
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale skusiłaś mnie do niej. Z przyjemnością zapisuje tytuł.
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że uda Ci się po nią sięgnąć. Poza tym jestem ciekawa Twojej opinii o niej.
UsuńZmiana stylu życia czy osobistej przemiany jest jednym z moich ulubionych wątków. W realnym bycie takie zmiany sa często nieufnie odbierane w środowisku. Czasem takich ludzi określa sie mianem dziwaków. Innym preferowanym przeze mnie tematem są kulinaria. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę. Dziękuję za bardzo interesującą propozycję, świetną i krótką recenzję. Pozdrawiam zainteresowany :)
OdpowiedzUsuńO widzisz - czyli nieświadomie wbiłam się z tą książką w motywy, które lubisz.:) Jestem bardzo ciekawa jak ją odbierzesz.
UsuńBędę pamiętał, żeby poinformować Cię o tej przeczytanej książce. Jestem jej bardzo ciekawy.
UsuńKurczę to teraz jeszcze bardziej mi miło, że zainteresowałam Cię tą książką, chociaż nie ukrywam, że odczuwam również lekki stres związany z obawą, że jednak ta powieść nie przypadnie Ci do gustu - ale chyba jednak bardziej mi miło z tego powodu.;)
UsuńPozdrawiam
Natalia
Z reguły zawsze staram się znaleźć w książce coś dobrego, oryginalnego, wartościowego. Poza tym niedawno napisałem, że obecnie często mam luz bez konieczności recenzowania wszystkich pozycji. Nie o wszystkim muszę pisać :) Wyluzuj, proszę...
UsuńNie znam tej książki, ale dopisuję tytuł do mojej dłuuugiej listy📚😉
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziekuję za odwiedziny na moim blogu🌼📖🤗
W takim razie mam nadzieję, że kiedyś uda Ci się po nią sięgnąć i przypadnie Ci do gustu. I dziękuję za rewizytę. :)
UsuńBardzo chciałabym ją przeczytać, więc zapisuję tytuł :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że to Ci się uda.
UsuńOj, super - bardzo chcę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńW takim razie mam nadzieję, że uda Ci się po nią sięgnąć.
UsuńPozdrawiam
Natalia
Nie słyszałam o niej, moze sięgnę
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
https://zapiski-ksiazkoholiczki.blogspot.com/2021/02/samantha-young-twoja-wina.html
Myślę, że warto dać jej szansę.
UsuńNie słyszałam o tej książce, ale bardzo zachęciłaś mnie do jej przeczytania :)
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać taki komentarz. Mam nadzieję, że uda Ci się przeczytać tą książkę.
UsuńNie słyszałam o niej, ale zapisuję tytuł i jak będę miała chwilę, to chętnie :-)
OdpowiedzUsuńBo to dość niszowa książka jest. Na szczęście przy okazji wznowienia jest promowana, więc ma szansę dotrzeć do szerszego grona osób. :)
UsuńMyślę, że każdy ma prawo decydować o własnym stylu życia. Jeśli tylko nie krzywdzi tym innych nikt nie powinien się czepiać. Bardzo często zwłaszcza w sieci widzę krytykę wegetarian i wegan, że świrują bo ludzie jedzą wszystko i odwrotnie, tamci próbują na siłę nawrócić jedzących mięso. W innych kwestach tak samo, jeśli ktoś chce dokonać zmiany w swoim życiu, otoczenie powinno go tylko wspierać. Niestety jest różnie. Chociaż sama mięso lubię, mam ogromną ochotę przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że w ogóle jakoś mało jest w nas takiego szacunku do tego, że ktoś może żyć inaczej niż my. A szkoda, bo tak pięknie się różnimy i możemy od siebie czerpać wiele dobrych rzeczy.
UsuńPozdrawiam
Natalia
Swoją drogą to intrygujące, że na tę samą książkę po jakimś czasie patrzy się inaczej, na inne rzeczy zwraca się uwagę. Ale jakby się nad tym zastanowić to nie takie dziwne - my przecież też się zmieniamy, jesteśmy w innym momencie życia, co innego w duszy nam gra.
OdpowiedzUsuńOdeszłam jednak nieco od tematu - książki w planach nie mam, ale ciekawie mi się o nie u Ciebie czytało.
W sumie tak. Daną książkę odbiera się inaczej w różnych momentach swojego życia. Jednak myślę, że wiele książek dopiero podczas ponownego czytania możemy odkryć na nowo, a przede wszystkim odkryć wielowarstwowość danej historii. I takie książki bardzo lubię, chociaż wciąż nie trafiam na nie tak często jakbym tego chciała.
UsuńPozdrawiam
Natalia