"Oko smoka. Zabij pożyczonym mieczem", Tomasz Turowski

Dzięki uprzejmości Tygodnika Przegląd, po raz pierwszy miałam przyjemność zapoznać się z książką wydawnictwa Fundacja Oratio Recta. Przypadła mi w udziale pierwsza część trylogii „Zabij pożyczonym mieczem” Tomasza Turowskiego, pt. „Oko smoka”.

Jak pisze sam wydawca: 

„Wojna szpiegów Rosji, USA i Chin. Wszystkie chwyty dozwolone Do rąk Państwa oddajemy pierwszy tom nowej trylogii Turowskiego „Zabij pożyczonym mieczem”, na którą złożą się „Oko smoka”, „Chichot hieny” i „Wzrok cerbera”. Od lat trwa cicha, bezpardonowa walka o prymat w świecie. Wywiady trzech mocarstw – USA, Rosji i Chin, prześcigają się w metodach niszczenia przeciwnika. Niektórzy oficerowie myślą, że wszystkie chwyty są dozwolone. Czerpiąc inspirację ze starych traktatów o sztuce walki, usiłują „zabić pożyczonym mieczem”. Gdy dochodzi do krwawego ataku na naukowe centrum rosyjskie w Ałtaju, jeden z tropów wskazuje na Amerykanów. Zanosi się na globalny kryzys. Trudno jednak wyprowadzić w pole rosyjskie i amerykańskie służby specjalne. Szczególnie, gdy obu pomaga były oficer polskiego wywiadu – Paweł. Akcja tej trzymającej w napięciu do samego końca opowieści o walce wywiadów toczy się w przepięknej scenerii Ałtaju i Mongolii, stepów i gór, pośród dzikiej przyrody i wśród ludzi, kultywujących stare wierzenia i nieznane Europejczykom obrzędy.”

Jest to książka o tym, jak jedno zdarzenie, o pozornie małej skali, może być tym pierwszym klockiem domina, które rozpocznie całą falę następstw. Wszelkie gry pozorów, subtelne gesty i przemyślane słowa będą musiały nabrać tempa, by każdy zaangażowany mógł wyjść obronną ręką z niewygodnej sytuacji. 

Bardzo podoba mi się w książce to, że nie narzuca nam ona nachalnie, komu mamy kibicować. Oczywiście, dostajemy subtelne sygnały, że być może jedna czy druga strona ma pobudki bardziej lub mniej etyczne. Jednak stawiając się na miejscu każdej z nich, nie można nie odnieść wrażenia, że z tej perspektywy to właśnie ta strona ma swoje racje.

Cała historia przepleciona jest krótkimi, acz pobudzającymi wyobraźnię obrazami z Dalekiego Wschodu, który jawi się jako niesprzyjające miejsce do zamieszkania. Jednak ma on w sobie jakiś magnetyzm, a życie, choć proste, ma także swoje blaski. 

Celowo staram się tu nie nawiązywać do akcji książki, bo jest to podróż, którą od początku do końca najlepiej odkrywać samemu wraz z bohaterami. Mimo, że w pierwszych rozdziałach wydaje się trochę chaotyczna, przedstawiając niemal wszystkie późniejsze postacie, to jest to celowe, aby nakreślić nam najważniejszych graczy. Później fabuła nieco się uspokaja, ale akcja nie staje w miejscu. Jak to w grze, co chwilę ktoś zaskakuje nas swoim ruchem, każda ze stron musi natychmiast odnaleźć się w nowej sytuacji. Ta książka nie daje spokoju, co chwilę nas czymś zaskoczy, a czytając ją kawałkami, będziemy mieć ciągle poczucie, że chcemy już do niej wrócić, by dowiedzieć się, co było dalej. 

Na koniec mogę przyznać, że czasami opisy książek od wydawcy wydają się być przesadzone, aby tylko ukazać książkę w jak najlepszym świetle. W tym przypadku, nic z tego opisu nie jest przesadą, historia ta naprawdę trzyma w napięciu. Z pewnością dużym plusem jest w niej to, że sam autor jest byłym oficerem wywiadu, dlatego ta opowieść wydaje się prawdziwym wspomnieniem jak najbardziej prawdziwego agenta. 

Zapraszam więc do zapoznania się z tą historią, wniknięcia pośród góry i stepy Mongolii, gabinety generałów jak i jurty szamanów, ośnieżone ulice Moskwy oraz piękne nabrzeżne miasta Finlandii. Myślę, że każdy, kto szuka opowieści pełnych akcji, gry pozorów, walki - także psychologicznej, ale i starych obrzędów, powinien być usatysfakcjonowany.  

Pozdrawiam 
Alicja

Komentarze