"Lokatorka Wildfell Hall", Anne Bronte

W klasyce literatury angielskiej zakochałam się dzięki "Wichrowym Wzgórzom" autorstwa Emily Bronte. Od tamtej pory powoli sięgam po kolejne powieści sióstr Bronte i niezmiennie jestem nimi zachwycona. Mimo to "Lokatorka Wildfell Hall" Anne Bronte długo była moim wyrzutem sumienia, jednakże w końcu udało mi się po nią sięgnąć.

Powyższa książka opisuje losy kobiety walczącej o niezależność w świecie, w którym w oczach społeczeństwa oraz w świetle prawa żona jest jedynie własnością swojego męża. Dlatego też pojawienie się we dworze Wildfell Hall pięknej i tajemniczej wdowy wywołuje ogromne poruszenie i huragan plotek wśród okolicznych mieszkańców. Jednym z nich jest Gilbert Markham, który jest zaintrygowany nową mieszkanką okolicy. Mężczyzna - tak jak inni ludzie z lokalnej społeczności zastanawia się jaki sekret skrywa tajemnicza kobieta. W pewnym momencie kobieta żyjąca pod przybranym nazwiskiem.

Helen Graham pozwala dżentelmenowi na lekturę swojego dziennika. Wtedy na jaw wychodzą wstrząsające szczegóły jej nieszczęśliwego małżeństwa oraz dramatycznej decyzji o porzuceniu męża. Mimo to wydaje się jednak, że nikt nie może uciec przed przeszłością.

"Lokatorce Wildfell Hall" przyglądamy się sylwetce kobiety żyjącej w XIX wieku, która zdecydowała się przekreślić dotychczasowe życie by nie zatracić siebie oraz nie przekreślić przyszłości swojego syna. Jak zapewne wiecie kobiety w tych czasach nie miały lekko, gdyż zwykle nie były dla mężów partnerkami, ale kimś dzięki komu mogą chociażby utrzymać odpowiedni status społeczny czy też dorobić się potomka. Żony miały być posłuszne swoim mężom, a sprzeciw oględnie mówiąc nie był mile widziany. Dlatego też Helen wykazała się odwagą decydując się na życie samotnej kobiety z dzieckiem w małej społeczności, w której domysły i plotki rozprzestrzeniają się w mgnieniu oka. W nowym miejscu kobieta wiedzie życie samotniczki i nie spotyka się ze zbyt wieloma ludźmi, przez co jeszcze bardziej wzbudza zainteresowanie lokalnej społeczności tym bardziej dając pretekst do snucia plotek i domysłów.

Powyższa powieść jest pięknie napisaną historią, która porusza trudny temat kobiecej niezależności. Jednak moim zdaniem jest w niej za dużo dłużyzn, które mi osobiście psuły lekturę, bo sprawiały, że momentami zaczynało mi się nudzić. Poza tym w "Lokatorce Wildfell Hall" nie znalazłam nic, co urzekło mnie w powieściach innych sióstr Anne Bronte. A szkoda, bo miałam nadzieję, że to będzie kolejna historia, która zajmie szczególne miejsce w moim sercu.

Książka Anne Bronte nie jest złą lekturą i myślę, że jest świetną opcją na długie jesienne wieczory w towarzystwie dobrej herbaty i koca. Jednakże jak dla mnie jest po prostu ok. I chociaż cieszę się, że w końcu udało mi się ją przeczytać to niestety nie jest to historia, którą będę wspominać tak dobrze jak inne powieści tego typu. Aczkolwiek to naturalnie rzecz gustu.

Książka została otrzymana z Klubu Recenzenta serwisu nakanapie.pl.

Pozdrawiam 
Natalia

Komentarze

  1. Z ciekawości sprawdzę, czy mi podpasuje...

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam szczerze, że mam ogrooooomne zaległości jeśli chodzi o klasykę angielską. Ten tytuł mam w planach, myślę jednak, że sięgnę po niego za jakiś czas, kiedy nadrobię te nieco lepiej oceniane utwory. Twoja recenzja nie jest pierwszą, w której czytam, że jest to taka dość przeciętna książka ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie dlaczego jej siostra zaprzestała pisania na tej jednej, wspaniałej powieści. Jakoś bardziej mi przypadła do gustu niż powieści Charlotte Bronte. Ann Bronte jeszcze przede mną. Jej to one wszystkie piszą, czy coś pomyliłam!??

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz