Po jakie książki warto sięgnąć podczas świąt? #2

Witajcie, 

dzisiaj przychodzę do Was z kolejną częścią poleceń książek, po które warto sięgnąć podczas zbliżających się świąt. Tym razem coś dla tych z Was, którzy niekoniecznie chcą sięgać po jakąś serię. 

A więc...


"Bezgwiezdne morze", Erin Morgenstern


Są książki, które na długo zostają w moim sercu. Bardzo często są to te powieści, którymi lubię się delektować i przez co czytam je dużo dłużej od innych historii. "Bezgwiezdne Morze" Erin Morgenstern nieoczekiwanie stało się dla mnie właśnie jedną z takich książek. I zapewne jeszcze długo będę o niej mówić z czułością i wymieniać niemalże jednym tchem z innymi pięknymi opowieściami, które zajęły szczególne miejsce w moim sercu.

Otóż  głęboko pod powierzchnią ziemi, na brzegach Bezgwiezdnego Morza znajduje się labirynt tuneli oraz komnat wypełnionych opowieściami. Przejścia do tego niezwykłego sanktuarium są zwykle ukryte - niekiedy w lasach, innym razem w domach, a czasem nawet pozostają na widoku. Jednak ci, którzy ich szukają w końcu je znajdują, chociaż zdarza się, że drzwi długo na nich czekają.  A Zachary Ezra Rawlins właśnie usiłuje odnaleźć swoje drzwi, chociaż właściwie o tym nie wie. Mężczyzna podąża za syrenim śpiewem, niesiony niewytłumaczalną pewnością, że pisane jest mu coś niezwykłego. Pewnego dnia odkrywa na półkach uczelnianej biblioteki tajemniczą książkę i pogrąża się w lekturze dając się porwać opowieściom o zakochanych na zabój więźniach, zaginionych miastach i bezimiennych akolitach. Dodatkowo odkrywa, że jedna z opowieści w tej książce dotyczy pewnego zdarzenia z jego dzieciństwa i co jest najbardziej zadziwiające to, to, że książka jest dużo starsza od niego. 

Jednakże oprócz powyższej historii w "Bezgwiezdnym Morzu" znajduje się wiele z pozoru niezwiązanych ze sobą opowieści, które zyskują na znaczeniu w miarę tego im bardziej zagłębiamy się w fabułę. 

Kiedy sięgałam po powyższą książkę byłam jej bardzo ciekawa i nie spodziewałam się tego jak szczególne miejsce może zająć w moim życiu. Opowieść Erin Morgenstern okazała się niezwykle złożoną historią z elementami powieści szkatułkowej, w której wszystkie historie są ze sobą splecione w piękny i niepowtarzalny sposób. I to jak niesamowite historie się w niej znajdują oraz jak bardzo się przenikają oraz do siebie nawiązują jest czymś niesamowitym. Bywało tak, że po przeczytaniu krótkiego fragmentu musiałam odłożyć "Bezgwiezdne morze", by móc w spokoju pozachwycać się tym co właśnie przeczytałam lub po prostu przemielić przeczytany fragment, który okazał się dla mnie ważny. 

Lektura powyższej książki sprawiła mi tym większą przyjemność, że znalazłam w niej klimat niezwykłych historii z mojego dzieciństwa takich jak "Niekończąca się opowieść""Baśnie 1001 nocy" czy "Alicja w Krainie Czarów". A to wszystko okraszone nurtem w literaturze, który określam jako dark academia. Klimat uczelni, książek, biblioteki oraz baśni, mitów i legend sprawił, że bez reszty zakochałam się nie tylko w całej powieści, ale również poszczególnych historiach i wątkach. 

"Nawia" - zbiór opowiadań nawiązujących do słowiańskich wierzeń.

 

mitologia Słowian

Lubię historie napisane  w słowiańskich klimatach i zawsze chętnie po nie sięgam. Zatem, gdy "Nawia" wpadła w moje ręce nie mogłam się doczekać, aż w końcu uda mi się po nią sięgnąć.

Powyższa książka to antologia opowiadań fantasy o słowiańskiej tematyce. W każdym z tekstów znajdziemy silne bohaterki kobiece w różnorodnych - często zaskakujących odsłonach słowiańszczyzny. Autorzy, którzy napisali teksty zabierają nas na spotkania zarówno współczesnych szeptuch, szamanek, demonic i boginek, jak również ich wcześniejszych - przedwiecznych wcieleń. Wśród autorów opowiadań znajdziemy takich autorów jak Katarzyna Berenika Miszczuk, Marta Krajewska, Marcin Mortka czy Rafał Dębski.

Bardzo się cieszę, że jest coraz więcej publikacji o tematyce słowiańskiej - tym bardziej, że jeszcze kilka lat temu było ich na lekarstwo i dawne wierzenia należały raczej do niszy. Wprawdzie mam na półce całą masę innych książek, które są inspirowane słowiańską kulturą i wierzeniami, ale stwierdziłam, że powyższy zbiór opowiadań będzie idealny na powrót do tejże tematyki. 

W powyższej antologii znalazłam wiele tekstów, które czytałam z zaciekawieniem, jednakże dużo bardziej podobały mi się te osadzone w dawnych czasach niż współczesnych. Miały one w sobie więcej mroku i tajemniczości, które tak lubię w tych historiach. 

Moim zdaniem "Nawia" to świetna rozrywka, którą można sobie dawkować lub pochłonąć za jednym, ewentualnie dwoma posiedzeniami. Tak jak już wspomniałam moim zdaniem jest to dobra opcja na powrót lub tak zwany rozruch jeżeli chodzi o tą tematykę. Poza tym dzięki tej książce nie tylko możecie sprawdzić czy pasuje Wam słowiańska tematyka, ale również czy styl konkretnego autora będzie Wam odpowiadał - a co za tym idzie czy sięgniecie po inne teksty konkretnego pisarza. W każdym razie "Nawię" mogę Wam polecić z czystym sumieniem. 

"Do gwiazd", Brandon Sanderson


Bardzo długo wzbraniałam się przed sięgnięciem po książkę z gatunku science fiction. Jednak z drugiej trony książki Brandona Sandersona już od dawna były na mojej liście do przeczytania. I to ze względu na nazwisko autora zdecydowałam się dać szansę powieści pt. "Do gwiazd", które zainteresowały mnie głównie postacią głównej bohaterki, która marzyła o tym, aby zostać pilotem.

Spensa żyje w świecie od lat atakowanym przez Krelli, którzy przypuszczają jeden atak powietrzny za drugim. Obcy od lat prowadzą niekończącą się kampanię, której celem jest zagłada ludzkości, a jedyną obroną przed nimi są eskadry myśliwców walczące z wrogiem w przestworzach. Piloci są bohaterami niedobitków ludzkiej rasy i cieszą się w społeczności ogromnym szacunkiem.

Tak jak wspomniałam na początku główna bohaterka praktycznie od zawsze marzyła, że zostanie członkiem eskadry walczącej z obcymi i będzie latać dowodząc swojej odwagi. Jednak ciąży na niej niesława ojca - zestrzelonego przed laty pilota, który nieoczekiwanie zdezerterował, praktycznie przekreślając szanse córki na przyjęcie do szkoły pilotów.

Społeczność, w której żyje Spensa nie pozwala zapomnieć o tym co zrobił jej ojciec, jednak mimo to dziewczyna postanowiła, że będzie latać.

~*~

Kiedy byłam małą dziewczynką i ktoś się mnie pytał kim chcę zostać to w pierwszej kolejności odpowiadałam, że będę pilotem wojskowym. To dość typowe jak dla mnie i chociaż moje dziecięce marzenie się nie spełniło to zdeterminowało wiele moich wyborów jak np. wybór  konkretnego liceum czy ukończenie studiów podyplomowych z kryminologii. Dlatego też Spensa z "Do gwiazd" Brandona Sandersona od razu wzbudziła moje zainteresowanie, dzięki czemu sięgnęłam po powyższą książkę.

Kiedy zaczęłam czytać historię Spensy i społeczności, w której żyje, nie spodziewałam się tego, że tak bardzo przypadnie mi do gustu, a przede wszystkim tak szybko utożsamię się z główną bohaterką. Okazało się, że stworzony przez autora świat wciągną mnie bez reszty i nawet jakieś techniczne opisy, czy przebieg szkolenia pilotów okazały się dla mnie czymś co czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Poza tym podziwiałam determinację i zawziętość Spensy w dążeniu do spełnienia swoich marzeń pomimo niechęci tak wielu ludzi. Muszę przyznać, że nie raz wzruszyłam się czytając o tym czego musi doświadczać i z czym się mierzyć główna bohaterka. Jednak Spensa nie jest jedyną postacią z książki, którą polubiłam. Bo moją sympatię wzbudził nauczyciel Spensy - Cobb. Dla mnie w pewnym sensie jest to wzór dobrego nauczyciela, który nie tylko potrafi dostrzec potencjał w uczniu, ale jest również głosem rozsądku w tej powieści oraz swego rodzaju rozjemcą pomiędzy dwoma stronami.

Cieszę się, że "Do gwiazd" Brandona Sandersona jest jedną z pierwszych powieści tego typu, z którymi miałam styczność. Lekkość pióra autora sprawiła, że czytając powyższą powieść odpoczywałam. Dodatkowo to kim okazali się być obcy atakujący ostatnich przedstawicieli ludzkości w pierwszym odruchu mnie zaskoczyło; jednak po chwili doszłam do wniosku, że mimo wszystko zakończenie tej historii jest logiczne i patrząc na to co teraz odstawiamy jako ludzkość to nie powinno mnie dziwić. 

Moim zdaniem "Do gwiazd" to książka idealna na początek z science - fiction. Jednakże uważam również, że ci z Was, którzy gustują w innych gatunkach znajdą coś dla siebie, bo powyższa historia to również opowieść o determinacji, odwadze, lojalności i nadziei. Ja odnalazłam w tej książce historię, która mnie wciągnęła i wzruszyła. Dlatego mam nadzieję, że dość szybko sięgnę po kontynuację powyższej powieści oraz inne książki Sandersona, który ma potencjał na stanie się jednym z moich ulubionych autorów.

Każda z powyższych książek ma coś w sobie i jest bliska mojemu sercu. Dlatego też mam nadzieję, że któraś z nich Was zainteresowała. Tymczasem mam Wam jeszcze do polecenia 3 thrillery, ale o tym w jednym z następnych postów, bo dziś i tak wyszła mi długa notka. 

Pozdrawiam 
Natalia

Komentarze

  1. Książka "Do Gwiazd" idealnie wpisuje się w mój ulubiony styl . Lubię też jak książka ma wyższy przekaz. Chętnie przeczytam tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe propozycje. Nie słyszałam o nich, ale może na którąś się skuszę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam żadnej z tych książek.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwie pierwsze książki jak najbardziej w moim klimacie i z całą pewnością po nie sięgnę. Tylko zapewne nie na święta bo bieżące plany czytelnicze mam przygotowane :). Ostatni tytuł też mnie trochę kusi, nie zawsze odnajduję się w science - fiction ale to może mi podejść :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz