"Szkoła luster", Ewa Stachniak

"Szkoła luster" Ewy Stachniak zaciekawiła mnie już w momencie, w którym dowiedziałam się o jej premierze. 


Dzięki autorce możemy przenieść się do Francji w połowie XVIII wieku i zapoznać się z wielogłosową opowieścią, która zapoznaje nas z tym jak wyglądało życie w Paryżu, w drugiej połowie osiemnastego wieku. Młoda Veroniqe trafia na królewski dwór, gdzie ma być służącą polskiego hrabiego - kuzyna królowej. Jednakże tak naprawdę stała się zabawką w rękach Ludwika XV, a kuzyn królowej ma być tylko przykrywką dla młodych dziewcząt i ich rodzin. Świat dworskich intryg stał się okrutnym miejscem nie tylko dla młodej Veroniqe, ale poniekąd również dla jej córki, która mimo wszystko dostała szansę na dużo lepsze życie od wielu innych dzieci, które wtedy urodziły się w niższych warstwach społecznych. 

"Szkoła luster" to powieść, w której historia młodej dziewczyny i jej córki jest jedynie pretekstem do tego, aby opowiedzieć o tym jak wyglądało życie w Paryżu w drugiej połowie XVIII wieku. Zatem możemy zajrzeć nie tylko na dwór królewski, ale też do domów ludzi z różnych warstw społecznych. Dzięki temu możemy dowiedzieć się jak mogły wyglądać i rozwijać się nastroje społeczne, jak żyła służba na królewskim dworze, czy też jak wyglądała opieka zdrowotna w tamtych czasach we Francji. W dodatku dzięki temu, że śledzimy losy dwóch młodych dziewczyn będzie nam towarzyszyć całe spektrum różnych emocji. Pozwólcie, że to właśnie z tym Was zostawię, bo chciałabym uniknąć spojlerów, abyście sami mogli odkryć opowieść zawartą w tej książce.

W moich oczach "Szkoła luster" to nie tylko piękna opowieść, ale również swoista lekcja historii, która na długo zapadnie mi w pamięć. Szkoda tylko, że autorka napisała ją po angielsku, więc do ręki dostajemy tłumaczenie, jednak mimo to, to wciąż historia, którą warto przeczytać.

Natalia

Komentarze

Prześlij komentarz