"Ta, która stała się słońcem", Shelley Parker-Chan

"Ta, która stała się słońcem" to książka, nad którą bardzo długo się zastanawiałam. Nie wiem dlaczego, ale miałam wątpliwości co do tego czy mi się spodoba i chyba właśnie dlatego podchodziłam do niej jak do jeża. Ale zanim przejdę do swojej opinii chciałabym zacząć od początku, czyli od przybliżenia fabuły. 

W powyższej historii poznajemy bohaterkę, której przepowiedziano nicość. Miała umrzeć z głodu w pyle rodzinnej prowincji, zapomnianej przez bogów i ludzi. Jednak żar przepełniający jej duszę oraz niepowstrzymane pragnienie życia, popchnęły ją do walki. Ukryła się za imieniem zmarłego brata z nadzieją, że Niebiosa nie zauważą jej oszustwa. Pewnego dnia ruszyła spełnić przeznaczenie brata - pełne nie tylko wielkości, ale również bólu. 

Autorka oddała w nasze ręce opowieść, w której "wielkość" może oznaczać cokolwiek a drogi do niej pełne są cierpienia, złamanych ślubów oraz wyborów, których nikt nie powinien dokonywać. Jednak nie ma ceny, której Zhu nie zapłaci za nakarmienie ognia, który w niej płonie - dzikiej, nieokiełznanej żądzy życia. 

~*~

"Ta, która stała się słońcem" już od samego początku bardzo mocno kojarzyła mi się z Mulan, co sprawiło, że jeszcze bardziej zainteresowałam się tą historią. Otóż Zhu od samego początku z uporem i determinacją trzyma się życia i chce od niego dużo więcej niż te jej oferuje. Na początku z ciekawością śledziłam jej poczynania, więc siłą rzeczy w pewnym momencie zaczęłam mocno trzymać za nią kciuki. I mimo tego, że fabuła i w ogóle zamysł powieści bardzo mi się podoba; to było kilka scen, które moim zdaniem były mało wiarygodne, co nieco zepsuło mi przyjemność z lektury. Niemniej jednak mimo niedociągnięć z zainteresowaniem śledziłam poczynania głównej bohaterki. Zainteresowały mnie też działania pewnego generała, który nawet ciekawił mnie dużo bardziej od Zhu i mam nadzieję, że ta postać zostanie bardziej rozwinięta w kolejnym tomie.

Wydawałoby się, że fabuła powieści (ze względu na motyw wojny o władzę i rebelii) wskazuje na wartką akcję z licznymi zwrotami akcji. Jednakże jest zupełnie inaczej. Autorka niespiesznie prowadzi nas przez snutą przez siebie opowieść, która momentami zmusza nas do refleksji nie tylko nad przeznaczeniem, ale także nad zemstą, zdradą, przyjaźnią oraz tym jak wiele jesteśmy w stanie zrobić, by zrealizować swoje marzenia lub zwyczajnie sięgnąć po władzę. 

"Ta, która stała się słońcem" to pięknie napisana historia, po którą warto sięgnąć. Jednakże jest to jedna z tych powieści, która albo przypadnie nam do gustu, albo wręcz przeciwnie - bardzo nas znudzi. Dlatego też warto przynajmniej dwa razy zastanowić się nad tą powieścią, zanim się po nią sięgnie.

Natalia

Komentarze

  1. Sięgnę, by zobaczyć co i jak ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :)
      Część moich Czytaczy też się zainteresowała tą książką jak im o niej opowiedziałam. :)

      Usuń
  2. Raczej nie jest to pozycja mieszcząca się w granicach moich klimatów czytelniczych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Każdy ma swoje klimaty jeżeli o chodzi o kulturę. :)

      Usuń
  3. Lubię azjatyckie klimaty w książkach, ale tej na razie nie planuję. PS Okładka jest świetna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie kojarzyłam tego tytułu. Dzięki za opinię

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. I takie też jest. Ja nie mogę doczekać się drugiego tomu.

      Usuń
  6. Będę pamiętać o tej książce!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz