"Winter", Marissa Meyer

Kiedy robiłam rereading "Cinder" nie spodziewałam się, że trzy miesiące później będę już po lekturze ostatniego tomu Sagi Księżycowej. Do przeczytania całej serii w tak szybkim czasie zmotywowały mnie moje koleżanki, które dzięki mnie wciągnęły się w serię i ją kontynuowały (bądź nadal to robią). I tak jak w przypadku pierwszego tomu miałam trochę zastrzeżeń to wiedziałam, że jeżeli chodzi o powyższą serię to z tomu na tom jest coraz lepiej. Z racji tego, że "Winter" to ostatnia część serii to napiszę o niej dość ogólnie i będę pisać również o tym co myślę o Sadze Księżycowej jako całości. 


~*~

Tak jak wspomniałam "Winter" to finał całej serii, w którym autorka domyka wszystkie rozpoczęte wcześniej wątki. Dla mnie ta część była niezwykłą ucztą, którą sobie dawkowałam nie tylko ze względu na jej objętość, ale również dlatego, że już nigdy nie sięgnę po nią po raz pierwszy. W tej książce spotykają się wszystkie bohaterki, które poznaliśmy do tej pory, jednak to wokół baśni o królewnie Śnieżce skupionych jest wiele wątków. Mamy tu zatem złą macochę i strażnika, który miał zabić księżniczkę. Jednakże na szczęście jest to jedna z historii, która wchodzi w część większej całości, przez co zbytnio nie przytłacza czytelnika lecz nadaje jej świeżości.
 
W trakcie lektury powyższej książki uświadomiłam sobie jak bardzo zżyłam się z poszczególnymi bohaterami i jak bardzo ich polubiłam - nawet jeśli wcześniej mnie irytowali. Z każdym z nich przeżywałam to co ich spotyka i liczyłam na to, że wszyscy przeżyją oraz wszystko dobrze się skończy. Zarówno "Winter", jak i cała "Saga Księżycowa" okazała się być dla mnie świetną rozrywką i dostarczyła zabawy nie tylko dzięki świetnie zarysowanej fabule, ale także w formie doszukiwania się nawiązań do znanych historii. Na przykład w ostatniej części tejże serii miałam wrażenie, że autorka inspirowała się również chociażby "Igrzyskami śmierci", ale jest to dość luźne nawiązanie i niekoniecznie muszę mieć rację. I mimo tego, że moim zdaniem w tej serii są rzeczy, które można by podciągnąć to ja osobiście jestem w stanie wiele wybaczyć tym książkom. A to dlatego, że autorka dostarczyła mi niezwykłą historię, która okazała się być świetna rozrywką i pomogła mi się oderwać od tego co dzieje się wokół. Okazało się, że w obliczu stresu, który ostatnio mi towarzyszy dużo bardziej niż bym chciała lektura "Winter" była dla mnie jedną z rzeczy, która sprawiała, że było mi łatwiej poradzić sobie z tym co się u mnie dzieje. 

Przyznam się Wam, że trochę mi smutno, że to już koniec i nie ma kolejnych części. Jednak na pewno będę robić rereadingi tej serii, bo nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Mam też nadzieję, że pojawią się w naszym kraju również dodatki do tej serii, które nie zostały przetłumaczone na język polski. Tymczasem jeżeli potrzebujecie lekkiej i niezobowiązującej lektury, dzięki której nieco się odstresujecie i będziecie mogli na chwilę oderwać się od codzienności, to "Sagę Księżycową" polecam Wam całym sercem. 

Komentarze

  1. Jeśli masz ochotę przeczytać jeszcze raz, to najlepsza rekomendacja całej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może się skuszę, żeby przełamać moje preferencje czytelnicze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu zapoznać się z serią.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jedna z moich ulubionych serii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już od dawna mam tę serię w planach. Muszę w końcu po nią sięgnąć. ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz