"Księga jesiennych demonów", Jarosław Grzędowicz

 "Wierzysz w demony? Większość ludzi nie wierzy. Niesłusznie." Takimi słowami Jarosław Grzędowicz wprowadza nas w świat "Księgi Jesiennych Demonów", zbioru opowiadań, który unikając konwencjonalnych ścieżek literackich, stara się spojrzeć na rzeczywistość z nieco innej perspektywy. Książka ta jest pełna niepokoju, magii i odrobiny ironii, a każdy z jej elementów zdaje się przyciągać uwagę czytelnika niczym magnetyczne pole.

Zawartość Księgi

Zbiór składa się z pięciu opowiadań: "Klub Absolutnej Karty Kredytowej", "Opowieść terapeuty", "Wiedźma i wilk", "Piorun", "Czarne motyle" oraz epilogu. Każda z tych historii zdaje się odnosić do innego aspektu ludzkiego życia, w którym demony – zarówno te metaforyczne, jak i dosłowne – odgrywają kluczową rolę. Grzędowicz umiejętnie łączy rzeczywistość z fantastyką, a jego narracja pełna jest napięcia oraz nieprzewidywalnych zwrotów akcji.

Moje ulubione opowiadania

Spośród całego zbioru, dwa opowiadania szczególnie przypadły mi do gustu – "Klub Absolutnej Karty Kredytowej" oraz "Wiedźma i wilk". Pierwsze z nich to intrygująca, satyryczna analiza współczesnych wartości, które popychają ludzi do niezdrowej pogoni za materialnym sukcesem. Grzędowicz z finezją demaskuje, jak łatwo można stać się więźniem własnych wyborów, oraz jakie konsekwencje niesie ze sobą życie w wiecznym pościgu za statusem. W "Wiedźmie i wilku" zaś, autor zabiera nas w podróż do świata magii i pradawnych praktyk, w którym tytułowa bohaterka, mimo bogatej tradycji, zdaje się gubić w nowoczesnym rozumieniu swojego dziedzictwa. I mimo tego, że podobało mi się to opowiadanie to główna bohaterka zdaje się wykazywać niezrozumieniem tego czym jest bycie współczesną wiedźmą i ignoruje pewne zasady oraz rady innych wiedźm ze swojej rodziny. Brak jej też swego rodzaju szacunku do tego co robi oraz wobec pewnych istot ze świata przyrody, które wykorzystuje bardziej niż to konieczne. To bardzo mi się gryzło z tym co o współczesnych wiedźmach. 

Ułomności kryzysowych refleksji

W opowiadaniach Grzędowicza widać, że minęło wiele lat od ich napisania. Na przykład, w "Opowieści terapeuty" autor najwyraźniej nie do końca zrozumiał, w jaki sposób pracuje terapeuta, kierując się swoimi wyobrażeniami o tym zawodzie. To sprawia, że opowiadanie wydaje się powierzchowne i może wprowadzać w błąd czytelników, którzy oczekują realistycznego przedstawienia tej profesji - nawet pomimo tego, że jest to tylko pretekst do opowiedzenia historii z elementami realizmu magicznego. Terapeuta z tego opowiadania zdaje się pracować w nurcie psychodynamicznym (Freud był wspomniany w nim przynajmniej 2 razy) i to co wiem o pracy w tym nurcie zupełnie mija się z moimi doświadczeniami (mój terapeuta, do którego chodziłam pracuje właśnie w tym nurcie, więc coś o tym wiem). Bez wątpienia lepsze zrozumienie tematu przez tego twórcę na pewno bardziej uwiarygodniło tę historię. 

Jak już wspomniałam "Wiedźmie i wilku" także można zauważyć pewne niedociągnięcia. Główna bohaterka, mimo dziedzictwa, wydaje się niezdolna do zrozumienia współczesnych konotacji związanych z byciem wiedźmą. Pozostaje uwięziona w stereotypowym wyobrażeniu, które nie koresponduje z rzeczywistością, co może budzić mieszane uczucia wśród czytelników obeznanych w temacie. W efekcie, zamiast głębokiej refleksji, dostajemy uproszczony obraz, który, choć można go pokochać za pewnie elementy fantastyczne, nie dostarcza oczekiwanego zrozumienia.

Mieszane odczucia po lekturze

Podsumowując, "Księga Jesiennych Demonów" to zbiór opowiadań, który przyciąga uwagę i chwilami bawi, ale z drugiej strony pozostawia niedosyt. Choć autor ma z pewnością talent do tworzenia porywających historii, niektóre z jego pomysłów wydają się nieco zbyt powierzchowne, niezrozumiane lub wręcz niedopracowane. Książka ta nie jest wybitna, ani nie zostaje w pamięci na długo – brakuje w niej magii, która potrafiłaby oczarować czytelnika na dłużej.

Niemniej jednak "Księga Jesiennych Demonów" dostarcza ciekawej lektury dla tych, którzy lubią zanurzać się w niesamowite opowieści i eksplorować zjawiska, które mają miejsce tu i teraz, chociaż są czasem oparte na mitach i legendach. Jak każda księga, także i ta może pełnić rolę lustra, w którym można dostrzec nie tylko demony, ale także swoje własne lęki i dylematy.

Zdecydowanie polecam sięgnąć po "Księgę Jesiennych Demonów" Jarosława Grzędowicza, chociaż bądźcie gotowi na różne emocje. To pozycja, która może przynieść chwilę odprężenia w codziennym życiu, ale nie oczekujcie od niej czegoś więcej niż fascynującego spojrzenia na demony, które mogą czaić się za rogiem, czekając na swoją chwilę chwały. I kto wie, może po przeczytaniu tej książki spojrzycie na swoje życie z większą ostrożnością, a może nawet z odrobiną niepewności. Bo demony, wbrew pozorom, mogą być bliżej, niż myślicie...

Komentarze

  1. W sumie jestem zaintrygowana, ale raczej poszukam jej w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz