5 reportaży na dobry początek

 Hej, 

jednym z wyzwań, które zaproponowałam na naszej grupie na Facebooku jest to, aby przeczytać reportaż. Dlatego jeżeli nie macie pomysłu na to po co sięgnąć śpieszę Wam z pomocą i chciałabym przypomnieć o kilku książkach z tego gatunku, które być może Was zainteresują. Przy każdej z publikacji zostawię Wam notkę. Poza tym myślę, że będzie więcej niż jedna taka notka. No, ale nie przedłużając zaczynajmy. :)



"Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę" jest wynikiem kilkuletniej pracy norweskiej dziennikarki. Kobieta wybrała się do Jordanii i przez lata rozmawiała z ludźmi o honorowych morderstwach.


Chcąc zgłębić temat autorka rozmawiała z wieloma osobami - z ludźmi, którzy dopuścili się honorowego zabójstwa oraz przynajmniej z jedną ofiarą, która cudem przeżyła. Dodatkowo Lene Wold usiłowała dotrzeć do kobiet osadzonych w więzieniach nie jako sprawczynie przestępstwa, ale jako...ofiary, które umieszczono w areszcie dla ich bezpieczeństwa. Poza tym książka zawiera również komentarze np. takich osób jak imam czy osoba zaangażowana w pomoc kobietom.

Historia zawarta w tym reportażu została zbudowana wokół opowieści mężczyzny, który zabił nie tylko swoją matkę, ale również jedną córkę, a drugą zmasakrował. Poza tym World dopuszcza do głosu również córkę tego mężczyzny, której udało się przeżyć. 

Tyle jeżeli chodzi o to, o czym jest powyższy reportaż - jeżeli jesteście ciekawi mojej opinii na jego temat to powyżej macie podlinkowany link. 


O tej książce nie tak dawno temu pisała Alicja. Już sam jej opis brzmi zachęcająco:

"Stany Zjednoczone to kraj proroków. Jednym z nich był Joseph Smith, któremu pewnej nocy 1823 roku ukazał się anioł Moroni. Boży posłaniec opowiedział mu o świętym tekście, wyrytym na złotych płytach, który od wieków spoczywa ukryty pod kamieniem na pobliskim wzgórzu. Od tego zaczęła się historia Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich.
24 lipca 1984 roku zamordowane zostały kobieta i jej piętnastomiesięczna córeczka. Według policji zabójstwo mogło być następstwem „objawienia” religijnego. Ogłaszając wyrok, sędzia przyznał, że nigdy nie orzekał w sprawie tak okrutnej zbrodni. Zabójca, wyznawca radykalnego odłamu mormonizmu, przyznał, że postępował zgodnie z wolą boską.
Krakauer szuka wyjaśnienia tej zbrodni. Podejmuje próbę zrozumienia natury wiary, której podstawą miały być cnotliwość, otwartość i posłuszeństwo.
Książka spotkała się ze zdecydowaną reakcją Kościoła Świętych w Dniach Ostatnich. W rozesłanym do amerykańskich mediów oświadczeniu stwierdzono między innymi, że prezentuje ona „wyjątkowo jednostronny i nieprzychylny obraz mormońskiej historii".
Nie każdy mormon jest bestią. Nie każdy jest poligamistą. Ale zbrodnia z lipca ’84 jest faktem."

Naturalnie powyżej macie podlinkowaną notkę z opinią. 


To kolejna książka, o której wspominała Alicja i, po którą moim zdaniem warto sięgnąć. Naturalnie  notkę z opinią o książce macie podlinkowaną wyżej, jednak pozwólcie, że zostawię też opis książki pochodzący z serwisu Na Kanapie

Dotąd rozmowy o biedzie skupiały się na bezrobociu, pomocy społecznej i przepełnionych więzieniach. Matthew Desmond, socjolog Uniwersytetu Harvarda, postanowił uzupełnić ten obraz o problemy mieszkaniowe tych, którzy wydają na czynsz prawie całą pensję, a czasem więcej, przez co wpadają w spiralę długów. Tętniące życiem i wrażliwością opisy ukazują jeden z najbardziej pierwotnych lęków – przed brakiem bezpieczeństwa.

Eksmitowani to niemal powieściowy, intymny portret ośmiu rodzin, które sięgnęły dna. Aby lepiej je poznać, Desmond zamieszkał na ponad rok w Milwaukee na osiedlu przyczep kempingowych, a później w schronisku w centrum miasta. Przesiadywał na salach sądowych, pomagał w przeprowadzkach, pomieszkiwał w pustostanach. Kłócił się, chodził do kościoła, opiekował się dziećmi. Był świadkiem rozmów z właścicielami mieszkań i widział zarówno niezwykłe akty dobroci, jak i straszliwą znieczulicę.




"Z miłości? To współczuję." to opowieść o współczesnym Omanie. O kobietach i mężczyznach, którzy skrywają namiętności pod diszadaszami oraz abajami, a potajemnie korzystają z Tindera. Jest to również opowieść o umowach przedślubnych, do których warto wpisać sumę, jaką dostanie żona za urodzenie dziecka oraz obietnice finansowania przez męża studiów medycznych. Z tej książki dowiadujemy się, że Oman to kraj, w którym kobiety wolą się zaszyć przed ślubem, żeby udawać dziewice.


Kiedy sięgałam po reportaż pani Romaniuk właściwie nie miałam wobec niego żadnych oczekiwań. Chciałam przeczytać coś, co wniesie nieco urozmaicenia do mojego życia czytelniczego i tak też się stało. Autorka opowiada nam historie mieszkańców Omanu z ogromnym wyczuciem oraz wprowadza czytelnika w temat od tych łagodniejszych, choć słodkogorzkich do tych bardzo trudnych historii, które wywołują wiele emocji. Z reportażu wyłania nam się Obraz omanu, w którym wciąż to mężczyźni mają wiele do powiedzenia, a kobieta bardzo często jest praktycznie rzeczą, którą mężczyzna właściwie może do woli rozporządzać. W związku z tym np. przypadki przemocy wobec żony są bagatelizowane lub wręcz negowane np. przez bliskich mężczyzny, który znęca się nad żoną - bo przecież to taki dobry człowiek i na pewno to kłamstwo, że bije żonę...w końcu jest świetnie wychowany. Naturalnie ciąg dalszy opinii jest w podlinkowanej wyżej notce. 



Anna Golus omawia stosowane w programie "metody wychowawcze" oraz rozmawiała z kilkoma osobami, które brały w nim udział. Nie wszystkie osoby, do których dotarła autorka zgodziły się na rozmowę - a tym bardziej na to, żeby ukazała się w książce. Co jest jak najbardziej zrozumiałe - chociażby ze względu na to, że dobre imię wielu rodzin zostało przynajmniej mocno nadszarpnięte. 

Z powyższego reportażu wyłania się przede wszystkim obraz skrzywdzonych dzieci, których psychikę usiłowano złamać nieludzkimi metodami, które szumnie nazwano wychowawczymi. Wielu bohaterów programu musiało skorzystać z pomocy psychoterapeuty, aby móc jakoś normalnie funkcjonować po udziale w programie. Poza tym udział w programie to nie tylko problemy psychiczne dzieci, ale (tak jak już wspomniałam) również zniszczona dobra opinia poszczególnych rodzin. W dodatku dzięki tejże publikacji zrozumiałam, że program "Superniania" jest zmanipulowany dużo bardziej niż myślałam - to w jaki sposób produkcja programu manipulowała materiałem podczas montażu jest pokazane w książce, do której Was odsyłam. Myślę, że przynajmniej część z Was również będzie zdziwiona tym jak bardzo zostaliśmy oszukani. Po ciąg dalszy notki naturalnie zapraszam do podlinkowanej wyżej notki. 

Myślę, że jak na początek reportażowych polecajek wystarczy ich pięć. Jednak jest jeszcze kilka, które przewijały się na naszym blogu i po które warto (lub nie) sięgnąć. Jednak o następnych tego typu książkach już niebawem. Tymczasem życzę Wam miłej reszty dnia. 

Natalia

Komentarze

  1. Od czasu do czasu lubię poczytać sobie jakieś reportaż.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo rzadko czytam reportaże, ale widzę, że tematy bardzo ciekawe, z chęcią przeczytam pierwszą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też rzadko sięgam po reportaże, ale czasem lubię po nie sięgać. A te z notki uważam za warte przypomnienia, dlatego o nich wspomniałam.

      Usuń
  3. Dawno właśnie nie czytałam żadnego reportażu... Chyba czas to nadrobić! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w sumie też po nie rzadko sięgam. Ale lubię je czytać raz na jakiś czas.

      Usuń
  4. Ostatnio czytałam reportaż i póki co mi wystarczy. Co do kobiet i islamu... przeczytałam "Spaloną żywcem" i na jakiś czas mi to wystarczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czytałam "Spaloną żywcem", ale to już wiele lat temu.

      Usuń
  5. Przyznam szczerze, że rzadko czytam reportaże, ale gdybym miała wybierać to wybrałabym pierwszą propozycję :D Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też rzadko sięgam po reportaże - zazwyczaj "siedzę" w fantastyce i literaturze pięknej. Ale przyznam, że czasem lubię po nie sięgać i zwykle się nie zawodzę.

      Usuń
  6. Sprawdzę, czy w bibliotece nie ma dwóch pierwszych tytułów. O pracy p. Romaniuk słyszałam, ale raczej nie mam ochoty sięgnąć, bo tylko się poirytuję. Temat znam i to mi wystarczy. Pozostałych książek nie kojarzę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz