Kolejne polecajki reportaży.

 Witajcie, 
dzisiaj po raz kolejny chciałabym Wam przypomnieć o kilku reportażach wartych uwagi. Mam nadzieję, że wśród nich znajdziecie coś dla siebie. Naturalnie oprócz krótkiej wzmianki będziecie mieć również podlinkowane notki z dłuższymi opiniami. 



Szymaniak przeprowadził szereg rozmów z mieszkańcami miast, które są podobne do moich. I mimo tego, że mojego miasta nie znalazłam w tym reportażu to w poszczególnych historiach niemalże mogłam przejrzeć się niczym w lustrze. Każda jedna osoba, którą spotykamy w tej publikacji boryka lub borykała się z podobnymi problemami lub trudnościami wynikającymi z mieszkania w takim miejscu. Dlatego też miałam poczucie, że doskonale znam ludzi, o których pisze autor powyższej książki; a przede wszystkim wiele z tego o czym opowiadali znam z autopsji. 

Reportaż pana Szymaniaka jest rzeczowym i rzetelnym tekstem o realiach życia w małych miastach na wschodzie Polski, w których życie płynie swoim tempem, a ludzie mają specyficzną mentalność, co  moim zdaniem zostało świetnie uchwycone.

2. "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza", M. Gutkowski


Zdecydowałam się przeczytać po ten reportaż głównie dlatego, że jego treść dotyczy naszego podwórka i opowiada o osobie, która towarzyszyła Janowi Pawłowi II przez cały jego pontyfikat. 

Autor w zwięzły sposób przybliża nam sylwetkę Stanisława Dziwisza oraz pokazuje nam jaką właściwie rolę odgrywał w Watykanie - a był tam jedną z najbardziej wpływowych osób. 

W powyższej książce ukazuje się mniej znane oblicze osobistego sekretarza papieża Polaka. Ze słów rozmówców Marcina Gutkowskiego wyłania się oblicze kapłana nieczułego na krzywdę ofiar pedofilii, sprzyjającego seksualnym bestiom w sutannach oraz obraz urzędnika Kościoła przyjmującego ogromne kwoty od duchownych oskarżonych o łamanie prawa. Dodatkowo kardynał dziwisz nie wahał się użyć krwi (jako relikwii) zmarłego papieża do budowania swojej pozycji. Poza tym ten człowiek okazał się również kłamcą z niezwykle krótką i wybiórczą pamięcią.



Jeżeli znacie mnie chociaż trochę to dobrze wiecie, że pracowałam z dziećmi ze spektrum autyzmu, a jedne z moich studiów podyplomowych dotyczyły właśnie tego zaburzenia. Dlatego też osoba Hansa Aspergera nie jest mi obca. Jednakże jeżeli już czytałam lub słyszałam o tym człowieku i jego badaniach to zwykle milczano o okolicznościach, w których pracował oraz całej tej ideologicznej i historycznej otoczce.

Dlatego też "Dzieci Aspergera. Medycyna na usługach III Rzeszy" autorstwa Edith Sheffer to książka, która pozwoliła mi spojrzeć z innej perspektywy zarówno na samego Hansa Aspergera, jak i jego badania. (Swoją drogą abstrahując od okoliczności Asperger ma spory wkład w rozwój badań nad spektrum autyzmu.) Jednakże powyższa publikacja nie ma na celu pokazać tego w jakich okolicznościach badano to zaburzenie. Jest to książka, która ukazuje raczej to do czego się posuwano, aby zadbać o czystość rasy.

Do tej pory o eksterminacji osób niepełnosprawnych oraz innych podludzi mówiono głównie w kontekście obozów koncentracyjnych, w których dokonywano ludobójstwa. Jednakże mało kto zgłębiał temat związany z tym jak dbano o czystość rasy wewnątrz III Rzeszy - bo to logiczne, że musieli mieć to pod kontrolą. Dbanie o czystość rasy to również eliminacja słabszych, którzy osłabiają społeczeństwo mające być idealnie aryjskie. Dlatego też nazistowscy psychiatrzy wybierali dzieci ze schorzeniami psychicznymi i starali się je przekształcić w produktywnych obywateli Rzeszy. Te, które uznali za nieuleczalne wysyłali do konkretnej kliniki, w której je zabijano.



Właściwie mniej więcej od czasu studiów fascynują mnie takie osoby jak seryjni mordercy czy psychopaci. Ciekawi mnie przede wszystkim to jak myślą i funkcjonują w społeczeństwie. 


Dlatego też nie mogłam przejść obojętnie obok książki pt. "Ted Bundy. Bestia obok mnie.". Jest to publikacja napisana przez kobietę, która znała Teda, dzięki czemu możemy poznać go nieco lepiej, niżbyśmy to zrobili podczas czytania innej książki na jego temat. 

"Ted Bundy. Bestia obok mnie." to opowieść kobiety, która zdaje sobie sprawę, że chłopak z dyżurki obok - jej przyjaciel i wrażliwy pracownik telefonu zaufania to potwór w ludzkiej skórze. Ten mężczyzna był jednym z najbardziej okrutnych amerykańskich morderców, który przyznał się do zabicia przynajmniej 36 młodych kobiet na terenie całego kraju. Jednak na śmierć skazano go za trzy zabójstwa. 

Ann Rule w swoją książkę wplata fragmenty prywatnej korespondencji z Bundym, prowadzonej aż do jego egzekucji. Zatem "Ted Bundy. Bestia obok mnie" to książka o podwójnym życiu, magnetycznej mocy, bezwzględnym przymusie i bezbronnych ofiarach bestii, w którą autorka włożyła sporo pracy.

Tak jak wspominałam na początku notki fascynują mnie psychopaci i seryjni mordercy. Może właśnie dlatego nie mogłam oprzeć się powyższej książce, która dość drobiazgowo ukazuje nie tylko postać Teda Bundy'ego, ale też relację między nim a autorką oraz to jak funkcjonował w społeczeństwie. Ted niewątpliwie miał w sobie to coś, co sprawiało, że z łatwością zjednywał sobie ludzi i (co najbardziej przerażające) wtapiał się w tłum. Dodatkowo był świetnym manipulatorem oraz miał wiedzę prawniczą i psychologiczną co sprawiło, że potrafił poradzić sobie w więzieniu - nie tylko ze współwięźniami, ale również na testach psychologicznych. 

Jeżeli chodzi o tego człowieka to najbardziej wstrząsające dla mnie było to, że właściwie czuł się bezkarny do tego stopnia, że często niespecjalnie się krył w momencie, w którym "polował" na swoją ofiarę - a dość często robił to w publicznych miejscach takich jak galeria handlowa, plaża czy miejsce, w którym wystawiano szkolne przedstawienie. Trzeba przy tym wspomnieć, że wtedy nie stosował jakiegoś specjalnego kamuflażu. 



Zdecydowałam się na sięgnięcie po tę publikację nie tylko ze względu na temat, ale również dlatego, że po reportaże z Czarnego sięgam właściwie w ciemno, bo zwykle oznaczają dobrą lekturę. 

Jeżeli chodzi o powyższą książkę to podejmuje ona dość trudny i ważny temat, a mianowicie opisuje to jak funkcjonują współczesne media. Autor na przykładzie Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej pokazuje jak media kreują rzeczywistość i manipulują ludźmi nie raz stwarzając pozornie prawdziwy obraz rzeczywistości tak naprawdę często ukazując tylko określoną jej część.

Matt Taibbi stara się obnażyć środowisko amerykańskiego świata dziennikarskiego i wprost przytacza oraz nazywa wpadki, uchybienia i wątpliwie moralne poczynania osób określających siebie kreatorami opinii publicznej.

"Nienawiść sp. z o. o." to moim zdaniem bardzo ważna publikacja ukazująca działanie mechanizmów, które rządzą opiniami i spojrzeniem na świat ludzi, często nieświadomych tego, że są manipulowani. Niestety media nie są pozbawione wpływów politycznych, co coraz bardziej wyraźnie obserwujemy na naszym polskim podwórku. Dlatego też warto jest mieć świadomość pewnych technik wykorzystywanych w mediach, by móc patrzeć bardziej krytycznie na informacje, jakie są nam podawane w masowych środkach przekazu.

6. "27 śmierci Toby'ego Obedy", Joanna Gierak - Onoszko



"27 śmierci Toby'ego Obedy" Joanny Gierak - Onoszko to reportaż, do którego przeczytania zabierałam się kilka dobrych miesięcy zanim odważyłam się po niego sięgnąć. Dużo o nim słyszałam i poniekąd bałam się tego jak go odbiorę, ale w końcu zdecydowałam się na jego lekturę. 

Autorka opowiada nam o sytuacji rdzennych mieszkańców Kanady, których dzieci w ramach asymilacji kulturowej i społecznej zostały posłane do państwowych szkół w znacznej mierze prowadzonych przez duchownych chrześcijańskich (tylko nieliczne z nich były prowadzone przez osoby świeckie). W tych placówkach dochodziło do wielu nadużyć i wieloletniej wszelakiej przemocy wobec dzieci, które były wręcz poddawane torturom. Ten proceder trwał wiele długich lat i był skrzętnie skrywany oraz zamiatany pod dywan. Jednak rdzenni mieszkańcy Kanady coraz mocniej walczyli o to by w końcu świat usłyszał o tym co im zrobiono, a przede wszystkim o odszkodowania za to co ich spotkało. Większość z rdzennych mieszkańców, którzy mieli to nieszczęście przejść przez szkoły, które zafundowało im ich własne państwo nie potrafi żyć normalnie i zmaga się z koszmarem, który wciąż do nich wraca.

7. "Siostry z powstania. Nieznane historie kobiet walczących o Warszawę"Agata Puścikowska



"Siostry z powstania. Nieznane historie kobiet walczących o Warszawę" chodziły za mną już od momentu, w którym się ukazały. Kiedy je zobaczyłam wiedziałam, że wcześniej czy później po nie sięgnę. Nie musiałam długo czekać, bo m. in. ta książka przyszła do mnie pod koniec zeszłego tygodnia - idealnie na weekend, by móc się w niej zaczytać. 

Publikacja Agaty Puścikowskiej to zbiór historii o siostrach, które zaangażowały się w powstanie, pomagając ludności cywilnej oraz powstańcom nie tylko przez modlitwę, ale również dzieląc się tym co mają, udzielając schronienia czy prowadząc szpitale i jadłodajnie. Niejednokrotnie siostry różnych zgromadzeń dzięki swojej heroicznej postawie ratowały życie innym - w tym więźniom z obozu przejściowego w Pruszkowie.

Wydawałoby się, że "Siostry z powstania..." to kolejna publikacja powstała na fali popularności książek dotyczących Powstania Warszawskiego. Sama czytałam chociażby "Bohaterki Powstańczej Warszawy" i nieco szerzej interesowałam się tym wydarzeniem. Jednak mimo tego, że dość dobrze znam temat nie umiem sobie odmówić przeczytania kolejnych historii osób, które brały w nim udział. W końcu to właśnie dzięki takim publikacjom historia w ogóle zyskała w moich oczach bardziej ludzki wymiar i przestała być dla mnie tylko zbiorem dat i suchych faktów. 

Jeżeli chodzi o reportaże to na dziś z mojej strony to tyle. Być może stworzę jeszcze jedną notkę tego typu, ale muszę się zastanowić czy mam na tyle materiału, żeby powstał z tego post. Tymczasem życzę Wam miłej reszty dnia. 

Natalia

Komentarze

  1. Publikację Joanny Gierak - Onoszko też mam w planach, ale trochę się boję jej treści.

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda z tych książek ma w sobie intrygująca treść.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli już, to zdecydowałabym się na "27 śmierci..."

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie reportaże, które wymieniłaś, wydają mi się bardzo interesujące, poruszające trudne i ważne tematy. Nawet z pozoru błahy pierwszy bardzo chętnie bym przeczytała, bo też mieszkam w małym miasteczku i znam specyfikę takich miejsc. Jestem ciekawa czy inni podchodzą do tego podobnie. O ludzkiej krzywdzie natomiast ciężko się czyta, ale to ważne tematy, nie można ich zamiatać pod dywan...

    OdpowiedzUsuń
  5. Każda z książek brzmi bardzo interesująco, najbardziej ciekawi mnie reportaż o Kanadzie i rdzennych mieszkańcach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. po jakiś reportaż w najbliższym czasie chcę sięgnąć - ale chyba po żaden z powyższych

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz